Strona głównaOgólnaFelietonFascynacja genealogią

Fascynacja genealogią

Genealogia to pasja naturalna, wynikająca z poczucia tożsamości i chęci poznania siebie, przez znajomość przodków. Nie przypadkowo. Nie jesteśmy znikąd. Ale to działa również w drugą stronę! Obserwując siebie, bliższą i dalszą rodzinę, jesteśmy w stanie skonstruować wyobrażenie o swoich przodkach na kilka pokoleń wstecz. Oni musieli i byli podobni do nas! Tak jak my do nich.

                Własną genealogią zainteresowałem się pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Przyznaję, że pasja ta pochłonęła mnie bez reszty na kilkanaście lat. Na tyle, że pod koniec lat osiemdziesiątych utworzyłem Instytut Heraldyki i Genealogii, który m.in. wydał 12 zeszytów pisma HERALD (Heraldyka-Genealogia-Historia) oraz zgromadził bogaty zbiór opracowań heraldycznych, polskich  i międzynarodowych. Intensywnych poszukiwań zaprzestałem „dokopując” się do roku 1494. 522 lata udokumentowanej historii rodu.

                Po dużym zainteresowaniu tematyką heraldyczno-genealogiczną z pierwszych lat suwerenności, czyli lat dziewięćdziesiątych, widać wyraźną tendencję spadkową, dlatego bardzo dobrze  stało się, iż wielkonakładowe pismo NEWSWEEK powróciło do tego zagadnienia, wydając dodatek specjalny GENEALOGIA. Każda dekada wnosi coś nowego do nauki i wiedzy o świecie, w przypadku badań genealogicznych można powiedzieć, iż nic odkrywczego w tej dziedzinie nie nastąpiło. Chcąc poznać dzieje rodu, czy odkryć jakieś nieznane epizody i wydarzenia, należy przede wszystkim uzbroić się w cierpliwość i podstawową wiedzę, jak do tych badań przystąpić. W tym miejscu odsyłam Państwa do GENEALOGII Newsweeka. Znajdziecie tam duży rozdział „Poradnik genealoga krok po kroku”. Jest jeszcze jeden ciekawy rozdział na temat, jakiego nie znajdziecie Państwo w licznych dotychczasowych opracowaniach  dotyczących genealogii, metoda badań z wykorzystaniem technologii DNA. Fascynująca rzecz, która potrafi przenieść nas już nie tylko kilka pokoleń wstecz, ale wręcz w „przestworza” wyobraźni o swoim pochodzeniu.

                Rano kupiłem newsweek’owską GENEALOGIĘ, a w południe kurier dostarczył mi przesyłkę z pięknym sygnetem herbowym, z  wygrawerowanym napisem Anna Skowera 26 VII 1937. Pikanterii sprawie dodaje fakt, iż herb na sygnecie nie jest pochodzenia polskiego, a sam sygnet kolega znalazł w antykwariacie w Bratysławie. Czyż poszukiwania genealogiczne nie są fascynujące?

Jan Skowera

Brak komentarzy

zostaw komentarz