Strona głównaOgólnaArtykuły„Jestem monarchistą nie dlatego, że jestem monarchą…” – wywiad z księciem Liechtensteinu Hansem-Adamem II

„Jestem monarchistą nie dlatego, że jestem monarchą…” – wywiad z księciem Liechtensteinu Hansem-Adamem II

Wywiad z Jego Książęcą Wysokością Hansem Adamem II panującym władcą Księstwa Liechtenstein przeprowadził Jan L. Skowera.

liechte flaga

Flaga księstwa Liechtenstein

 

Jan Skowera. Czy panujący monarcha może nie być monarchistą? Czytając książkę Waszej Książęcej Wysokości  „Państwo w trzecim tysiącleciu”, można odnieść wrażenie, że pisze ją raczej republikanin i liberał niż przedstawiciel europejskiego domu panującego.

 

JKW Hans Adam II. Jestem monarchistą nie dlatego, że jestem monarchą, ale ponieważ jestem przekonany, że monarchia dziedziczna ma więcej zalet, w przeciwieństwie do republiki. Jeżeli prześledzimy dzieje ludzkości w różnych częściach świata, to zauważymy, że monarchiczna forma państwa była regułą, a  republikańska wyjątkiem. W moim przekonaniu powodem tendencji w kierunku monarchii dziedzicznej jest chęć zagwarantowania długofalowej polityki dla dobra państwa, kiedy z reguły politycy skłaniają się w kierunku doraźnych środków mających zapewnić im ponowny wybór lub sukces wyborczy ich partiom. Jestem przekonany, że oba te cele są ważne, zarówno ten długo, jak i krótkoterminowy, ale sztuka polityki państwowej polega na tym, żeby znaleźć stan równowagi pomiędzy tymi celami dla dobra państwa i społeczeństwa.

Problemem monarchii w Europie i w świecie było to, że opierały się one na legitymizmie religijnym, co w XIX i XX wieku, przez dążenia do religijnej wolności z jednej strony i znacznego spadku wpływów religijnych w społeczeństwie z drugiej, znacząco je osłabiło. W moim przekonaniu monarchie w XXI wieku, tylko wtedy będą mogły odgrywać polityczną rolę, jeżeli uzyskają demokratyczną legitymizację. Nam się udało poprzez uchwalenie Konstytucji w 2003 roku, która została następnie przyjęta w narodowym referendum taki model zrealizować.

 

Jan Skowera. Na jakich przesłankach można oprzeć twierdzenie, że w społecznościach pierwotnych występowały obok form monarchiczno-hierarchicznych również pierwiastki demokratyczne i oligarchiczne?

 

JKW Hans Adam II. Pomocną jest analiza kultur epoki kamienia łupanego, które przetrwały do współczesnych czasów i były już dość dokładnie zbadane w XIX wieku. Przywódcę plemiennego obierali zastępcy, lub osoby mu bliskie. Równolegle istniały również zgromadzenia plemienne, z tym tylko, że przeważnie prawa głosu były ograniczone do osób noszących broń.  Takie struktury organizacyjne istniały również w małych jednostkach politycznych, np. w niektórych kantonach w Szwajcarii, gdzie posiadający głos mężczyźni przychodzili kolejno aby oddać głos lub wybierać swoich przedstawicieli.

 

Jan Skowera. Wasza Książęca Wysokość używa często w swojej książce „Państwo w trzecim tysiącleciu” pojęcia oligarchia. Z kontekstu wynika, jak rozumiem, że chodzi tu o elity państwowe i tak należy to pojęcie odczytywać. W Polsce słowo „oligarcha” ma jednoznacznie negatywne znaczenie. Odnosi się do ludzi zamożnych, którzy wzbogacili się kosztem państwa i społeczeństwa.

JKW Hans Adam II. Tak, chodzi mi o elity. Pojęcie pochodzi z języka greckiego. W starożytnej Grecji występowały różne formy władzy państwowej. Monarchia była władzą jednostki, chociaż było obojętnym, czy to była monarchia dziedziczna, czy osoba rządząca republiką. Oligarchia – władzą niewielu, czasami określana mianem arystokracji (władza najlepszych) oraz demokracja, jako władza ludu. Już starożytni Grecy byli świadomi tego, że zarówno monarcha jak i lud w demokracji muszą w sprawowaniu władzy oprzeć się na oligarchii. W pierwotnej społeczności plemiennej, jak już wspominałem, wódz potrzebował zastępców, znachora (medyka) i innych pomocników, którzy go wspierali. To obowiązuje również w rozwiniętym społeczeństwie demokratycznym, ponieważ naród nie może nieustanie obradować i głosować nad każdą kwestią. Wiele decyzji musi zostać oddelegowane na aparat władzy zwany oligarchią. Przy czym nie chodzi tylko o decyzje, ale również o ich wdrażanie w życie. Oligarchia zawsze próbowała uniezależnić się, czy to od wpływu monarchy czy to od wpływu ludu. Stąd wzięła się demokracja pośrednia legitymizująca  władzę oligarchii.

Jan Skowera. Partie lewicowe to socjaliści, mający orientację socjalną. Partie prawicowe to nacjonaliści. Jak w takim razie można zdefiniować monarchistów? Czy są kompilacją tych dwóch ideologii, czy ich zaprzeczeniem?

 

JKW Hans Adam II. Socjalizm i nacjonalizm są ideologiami, które w czasach globalizacji, albo już się tam znajdują, albo wkrótce wylądują na śmietniku historii. Są, według mojego rozeznania, socjalistyczni lub nacjonalistyczni monarchiści i tacy, którzy są socjalistami lub nacjonalistami. Monarchia jest formą państwa, a nie ideologią lub politycznym programem. Współcześnie rozumie się pod pojęciem monarchia w zasadzie monarchię dziedziczną, chociaż w Świętym Cesarstwie Rzymskim był cesarz, który był monarchą elekcyjnym.

 

Jan Skowera. Czy możemy przyjąć taką tezę, iż w swojej początkowej fazie anarchiści, widząc słabnące monarchie, swoją postawą, sprzeciwiali się narastającemu w XIX w. totalitaryzmowi państwowemu?

JKW Hans Adam II. Tak.

 

Jan Skowera. Stwierdza Wasza Książęca Wysokość, iż w Liechtensteinie była mała, ale głośna grupa przeciwników monarchii. Z czego to wynika, że te małe grupki antymonarchistów są tak słyszalne, natomiast zwolenników monarchii w ogóle się nie dostrzega?

 

JKW Hans Adam II. Obserwuje się również w innych krajach, że krzykliwe mniejszości bardziej zwracają uwagę mediów, niż milcząca większość.

 

Jan Skowera. Wiele państw i organizacji międzynarodowych angażuje się w krzewienie demokracji rozumianej jako porządek państwa republikańskiego i to w jawnej opozycji do innych opcji, np. państwa monarchicznego. Nie widać natomiast zaangażowania państw o ustroju monarchicznym w propagowanie idei monarchii, która przecież w żaden sposób nie neguje rozwiązań demokratycznych, czego najlepszym przykładem jest Liechtenstein. Czy nie jest to ugruntowywaniem stereotypu, że monarchia jest zaprzeczeniem demokracji, a przez to czymś co nieuchronnie musi odejść w niebyt?

JKW Hans Adam II. Przyznaję Panu rację, że ugruntował się taki stereotyp. Trzeba pamiętać, że oligarchia istniejąca we wszystkich krajach, nie ma interesu w popieraniu monarchii, która na dodatek miałaby jakieś uprawnienia, czy demokracji bezpośredniej. Monarchia i demokracja bezpośrednia ograniczają pole manewru oligarchii i tworzą istotną przeciwwagę. Struktur oligarchicznych potrzebuje każde państwo, ale zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że wewnątrz tych oligarchicznych struktur zostaną zawarte kompromisy działające na szkodę państwa i jego obywateli. Stąd też bardzo często państwa popadają w korupcję lub stan absolutnej niewydolności, prowadzącej do rewolucji lub do rozpadu państwa w ogóle.

 

Jan Skowera. Książę przyznaje religii kluczową rolę w procesie kształtowania i podtrzymywania państwowości. Czy to oznacza, że obecna polityka europejska, zdecydowanie antyreligijna, prowadzi do unicestwienia europejskich struktur państwowych?

JKW Hans Adam II. Nie odnoszę takiego wrażenia, żeby polityka europejska była jednoznacznie antyreligijna. Jest natomiast wyraźnie dostrzegalne, że istnieje jasny podział pomiędzy religią, względnie Kościołem, a państwem. Model amerykański, jednoznacznego rozdziału religii od państwa, wydaje się być modelem najlepszym. Amerykanie są jednak bardziej religijni od Europejczyków, może z wyjątkiem Polaków.

 

Jan Skowera. Czy opinia o wolności religijnej w Stanach Zjednoczonych nie jest zwykłym, powielanym stereotypem? Ilu prezydentów było katolikami? Czy to przypadek?

 

Książę Hans-Adam II von und zu Liechtenstein

Książę Hans-Adam II von und zu Liechtenstein

JKW Hans Adam II. Nie, Pan może jako osoba prywatna w każdej chwili w Stanach Zjednoczonych założyć swoją własną religię lub kościół. Prezydent Kennedy był katolikiem, ale katolicy, według mojej wiedzy, są mniejszością w Stanach Zjednoczonych. Prezydentem USA również nigdy nie będzie wybrany buddysta lub muzułmanin. Pomimo tego nie znam żadnego innego państwa, które pozostawiałoby swoim obywatelom tyle swobody religijnej.

 

Jan Skowera. Czy współczesna monarchia i oligarchia – elita państwa, funkcjonują kosztem prostego ludu? Taką konkluzję można by wywieść po przeczytaniu rozdziału Monarchia – Oligarchia – Demokracja.

JKW Hans Adam II. W tym rozdziale wyjaśniam jedynie, dlaczego w państwach dużych terytorialnie zasady demokracji są ograniczane. Tam zgromadzenie wszystkich mężczyzn mających prawo głosu, jak to na przykład można było uczynić w szwajcarskim kantonie Appenzell, nie było wykonalne. Z chwilą, jak stało się możliwe oddanie swojego głosu na piśmie, demokracja się wzmocniła. To     wymagało jednak wśród dorosłej części społeczności umiejętności pisania i czytania. Ten, kto przeczytał nie tylko ten jeden rozdział, lecz całą książkę, zauważy, że moje wyobrażenie i zaangażowanie po stronie demokracji jest dużo większe, niż to, które powszechnie panuje w Europie. Kto zapoznał się z Konstytucją Lichtensteinu zauważy, że żaden inny naród na świecie nie ma takich praw, jakie posiadają mieszkańcy Liechtensteinu. My mamy nie tylko demokrację przedstawicielską, jak w wielu innych krajach, ale także  demokrację bezpośrednią i to, w niektórych obszarach, w dużo szerszym zakresie, aniżeli mogą się poszczycić obywatele Szwajcarii.

 

Jan Skowera. Wasza Książęca Wysokość, czy forma tak daleko posuniętej demokracji bezpośredniej, jaka istnieje w Księstwie Lichtenstein jest możliwa w państwie tej wielkości co Francja, czy Polska?

JKW Hans Adam II. Tak, naturalnie. Państwo wybieracie w Polsce i we Francji swoich prezydentów i jest to przeważnie osoba, z wyjątkiem pojedynczych przypadków, której nie znacie. Głosując nad nowym prawem podatkowym lub przynależnością do jakiejś organizacji międzynarodowej, możecie przestudiować dokumenty, względnie zasięgnąć opinii ekspertów, którzy są specjalistami w tej dziedzinie. Nie wierzę, że Szwajcarzy czy mieszkańcy Liechtensteinu są bardziej inteligentni od Polaków czy Francuzów.

Chociaż Szwajcaria oraz Liechtenstein z demokracją bezpośrednią mają wiele dobrych doświadczeń i nie jest przypadkiem, że mamy największy w Europie dochód narodowy brutto na głowę mieszkańca. Szwajcaria, podobnie jak i Liechtenstein, są krajami ubogimi w dobra natury i surowce mineralne. Udział gruntów uprawnych w stosunku do powierzchni kraju jest tak we Francji, jak i w Polsce czterokrotnie większy niż w Szwajcarii i Liechtensteinie.

 

Jan Skowera. Z czego wynika przekonanie Waszej Książęcej Wysokości, że państwo w pierwszej kolejności ma zobowiązania wobec obywatela, a nie obywatel wobec państwa? Kto kształtuje kogo, my państwo, czy ono nas?

 

JKW Hans Adam II. Kiedy legitymizacja religijna przestała być skuteczna, państwa lub ich elity rządzące próbowały wesprzeć się na legitymizmie ideologicznym – nacjonalizmie lub socjalizmie, względnie na ich formie mieszanej. Obie ideologie doznały w zglobalizowanym świecie porażki, jeżeli nie do końca to wkrótce ona nastąpi. To, co pozostało, to legitymizacja demokratyczna państwa, względnie jego elit. Dlatego państwo przesuwa się w kierunku instytucji usługowej, która obsługuje swoich obywateli w zamian za wynagrodzenie pochodzące z podatków. Każda instytucja, które posiada monopol na rynku, staje się z czasem nieefektywna i zbiurokratyzowana. Dlatego my w Konstytucji z 2003 roku wprowadziliśmy prawo samostanowienia na poziomie gminy, tak, że każda gmina w Księstwie Liechtenstein ma prawo wystąpić ze związku państwowego, jeżeli mieszkańcy tej gminy tak postanowią w referendum. Taka gmina może przyłączyć się do innego państwa lub ustanowić własną państwowość. Konstytucja z 2003 roku daje obywatelom również możliwość zniesienia monarchii w państwie, jeżeli postanowią tak w referendum, do czego wystarczy zwykła większość głosów. Jak długo większość obywateli życzy sobie zachowania monarchii, to monarchia posiada legitymację demokratyczną i jest w stanie realizować zapisane w Konstytucji prawa i obowiązki.

 

Jan Skowera. Czy zasada samostanowienia w stosunku do społeczności lokalnych, nie powinna w pierwszej kolejności odnosić się do spraw gospodarczych, a dopiero w dalszej kolejności do politycznych? Czy nie obawia się Wasza Książęca Wysokość daleko idącej destrukcji państw i układu równowagi politycznej?

 

JKW Hans Adam II. Nie. W mojej książce zaproponowałem pewien stopniowy sposób postępowania. Prawo pojedynczej gminy do wystąpienia ze związku państwowego znajduje się na końcu tego długotrwałego procesu. Celem jest, żeby państwa były sprawne i demokratyczne, co uchroni je od upadku i rozkładu. W Związku Sowieckim istniało prawo do secesji na poziomie republiki i to przyśpieszyło jego rozpad, a to z kolei wywołało problemy z mniejszościami narodowymi, które poczuły się poszkodowane w wyniku rozpadu Związku. Prawo secesji na poziomie gminy doprowadziłoby prawdopodobnie do decentralizacji państwa, a nie do jego rozpadu. W każdym razie w pierwszej kolejności należało by przeprowadzić gruntowne reformy  polityczne i gospodarcze.

 

Jan Skowera. A może to fakt istnienia ustroju monarchicznego w Lichtensteinie daje obywatelom tak duże prawa demokratyczne, bez obawy o jedność  państwa? Fakt istnienia autorytetu – monarchy, który czuwa nad dobrem państwa, daje obywatelom więcej swobody działania bez obawy, że zostanie przekroczona granica zagrażająca jedności i bytowi państwowemu.

JKW Hans Adam II. Dobrze zarządzane państwo, według mnie, nie musi się martwić o swoją jedność. Rozpadły się te kraje, w których nie funkcjonowało prawo, a obywatele byli uciskani i wykorzystywani.

 

Jan Skowera. W krajach europejskich maleje zainteresowanie życiem politycznym i udziałem w wyborach.  Czy tak duży wpływ obywateli Liechtensteinu na decyzje polityczne w państwie przekłada się na zainteresowanie życiem publicznym i aktywność wyborczą.

 

JKW Hans Adam II. Tak. W naszym kraju udział społeczeństwa w wyborach i referendach jest wysoki. Powszechne referenda istnieją na poziomie gminy i państwa.

 

Jan Skowera. Demokrację pośrednią uważa Wasza Książęca Wysokość za podstawową słabość demokracji w ogóle. Instytucję demokracji bezpośredniej rozbudowały dwa państwa: Szwajcaria – republika i Liechtenstein – monarchia. Z czego wynika niechęć innych elit państwowych do tego systemu? Trudności w jego wprowadzeniu, czy obawy o własną pozycję?

JKW Hans Adam II. Demokracja pośrednia opiera się na założeniu, że społeczeństwo wybiera spośród siebie osoby najbardziej predystynowane do kierowania państwem. Ten model pochodzi z czasów, kiedy to znaczna część społeczeństw była niepiśmienna, a jednostki polityczno-administracyjne – małe. Wszyscy nawzajem się znali, co umożliwiało wyrobienie sobie opinii na temat osoby wybieranej. Obecnie jest to prawie niemożliwe, a społeczeństwu łatwiej jest zapoznać się z przepisem prawa lub ustawą, na dodatek przeanalizowaną w mediach przez ekspertów, niż starać się poznać poglądy przedstawiciela parlamentarnego, którego będziemy widzieli może raz, gdzieś na spotkaniu przedwyborczym. A poza tym – demokracja bezpośrednia obniża pozycję elit państwowych.

Landtagsgebäude

Budynek parlamentu księstwa Liechtenstein

 

Jan Skowera. Słusznie Książę porównał naród do rodziny. W tych kategoriach możemy rozpatrywać prawo narodów do samostanowienia. Dlatego nie było najmniejszych szans na przetrwanie monarchii Habsburgów, ani Związku Radzieckiego. Mogła natomiast ocaleć Jugosławia, gdyby w stosownym czasie przekształciła się w monarchię z daleko idącą autonomią regionów. To pozwoliło by na uniknięcie serbskiej dominacji oraz zagwarantowanie swobodnego rozwoju jej poszczególnych narodów. Czy losu Związku Radzieckiego nie podzieli Unia Europejska?

JKW Hans Adam II. Nie jestem przekonany, że możemy przyrównywać Unię Europejską do Związku Sowieckiego. Ten drugi był socjalistyczną dyktaturą, która nie zwracała uwagi na prawa człowieka, ani na podstawowe prawa gospodarcze. Unia jest dobrowolnym związkiem europejskich państw, zmierzającym do wspólnej współpracy gospodarczej, z perspektywicznym celem stworzenia Stanów Zjednoczonych Europy. W obszarze gospodarczym Unia Europejska odniosła spory sukces, ale czy się uda utworzyć Stany Zjednoczone Europy, mam poważne wątpliwości.

 

Jan Skowera. W Konstytucji Lichtensteinu splatają się trzy elementy: Monarchia, Oligarchia (Elity), demokracja bezpośrednia. Dlaczego, zdaniem Waszej Książęcej Wysokości, jest to najlepszy model prawny? Z drugiej strony to USA jest w opinii publicznej, uważane za modelowy wzór państwa.

 

JKW Hans Adam II. Na to pytanie nie można odpowiedzieć w trzech zdaniach, należałoby napisać oddzielny duży artykuł lub przeczytać moją książkę.

 

Jan Skowera. Skoro Stany Zjednoczone, w potocznej opinii wzór światowej demokracji, nie są zdaniem Waszej Książęcej Wysokości najlepszym przykładem do naśladowania jako demokracja pośrednia, to czy w ogóle system demokratyczny jest możliwy?

JKW Hans Adam II. Stany Zjednoczone Ameryki są również dla mnie wzorem demokracji. Amerykanom jako pierwszym udało się, na ile mogę to ocenić,    funkcjonującą demokrację oraz funkcjonujące państwo prawa zrealizować na tak     dużym obszarze. Nie mają co prawda demokracji bezpośredniej na poziomie krajowym, ale funkcjonuje demokracja bezpośrednia na poziomie stanowym i lokalnym.

 

Jan Skowera. Wasza Książęca Wysokość wyznaje zasadę, że „ten, kto dzisiaj przez cła i inne ograniczenia jest w stanie ochronić rodzimą gospodarkę, szkodzi swojemu krajowi podwójnie”. Czy to oznacza, iż zanikł zupełnie protekcjonizm państwowy w świecie i Europie?

JKW Hans Adam II. Niestety nie. Istnieją wciąż gospodarcze i polityczne grupy interesów, które próbują wywalczyć dla siebie korzyści kosztem społeczności międzynarodowej.

 

Jan Skowera. Głośno reklamowana globalizacja na przełomie XX i XXI wieku przeżywa wyraźny kryzys. Czy to jest to w takim razie utopia, czy raczej długi proces, który dopiero co został zapoczątkowany?

 

JKW Hans Adam II. Globalizacja w państwach starego modelu wywołała kryzys, którego koniec nie jest do przewidzenia. Obecny kryzys gospodarczy i finansowy, jaki obecnie przeżywamy, jest w zasadzie kryzysem politycznym. Partie polityczne najpierw kupowały głosy wyborców za pieniądze podatników, a kiedy dalsze podnoszenie podatków przestało być możliwe, kupowanie głosów zaczęto finansować kredytami. Dzisiaj są to najbardziej zadłużone kraje.

 

Jan Skowera. Skutkiem globalizacji i międzynarodowej integracji jest między innymi wspólna europejska waluta. Miała ona zagwarantować Europie dalszy dynamiczny rozwój a stała się źródłem wielu problemów. Czy Europa powinna wycofać się z tego pomysłu i pozostać przy narodowych walutach, czy raczej iść dalej tą drogą? Jeżeli tak, to dlaczego?

JKW Hans Adam II. Zasadniczo uważam wspólną europejską walutę za rozwiązanie dobre. Problemy powstały dlatego, ponieważ większość europejskich państw, które przystąpiły do unii walutowej, nie przestrzega reguł przez samych siebie ustalonych, dotyczących dyscypliny budżetowej. Te państwa są obecnie zadłużone ponad miarę i mają nadzieję, że przez drukowanie pieniędzy pokonają kryzys.

 

Jan Skowera. „Dla przeważającej części społeczeństwa, najważniejszą funkcją państwa jest zagwarantowanie obywatelom bezpieczeństwa prawnego ‘law and order’ “. Jest to stwierdzenie, z którym zgadza się większość obywateli w naszym kręgu cywilizacyjnym. Jak to pojęcie „bezpieczeństwo prawne – Rechtssicherheit” rozumie Wasza Książęca Wysokość – monarcha?

JKW Hans Adam II. Bezpieczeństwo prawne pojmuję tak, że oprócz porządku prawnego, zapisanego w Konstytucji, ustawach i rozporządzeniach, państwo oferuje funkcjonalny system, który dba o to, żeby system prawny był przestrzegany. Do tego potrzebna jest np. policja, która chroni obywatela przed przestępcami i dba o to, żeby prawo było respektowane. Potrzebny jest w tym celu również wymiar sprawiedliwości, do którego obywatel może się zwrócić, jeżeli stwierdzi, że jego prawa nie są przestrzegane.

 

Jan Skowera. Czy może istnieć różnica w interpretacji pojęcia „bezpieczeństwo prawne – Rechtssicherheit” przez republikanina i monarchistę?

JKW Hans Adam II. Nie, w przypadku bezpieczeństwa prawnego, w żadnym przypadku nie powinno być różnicy, czy jest to republika czy monarchia.

 

Jan Skowera. Nie jest czystą utopią pojęcie globalnego państwa socjalnego? Nie tylko z powodów gospodarczych, ale i kulturowych?

JKW Hans Adam II. Jak widzimy, praktycznie każde państwo tworzy własny system zabezpieczeń socjalnych, które między sobą bardzo się różnią.

 

Jan Skowera. Jaki system socjalny obowiązuje w księstwie Liechtenstein? Czym różni się on od innych?

JKW Hans Adam II. Mamy w Liechtensteinie system emerytalny, który jest zbliżony do tego, jaki obowiązuje w Szwajcarii. Istnieje państwowy system emerytalny, z relatywnie niskim uposażeniem, następnie zakładowy system emerytalny i prywatny system emerytalny. Każdy z tych systemów jest uprzywilejowany podatkowo i każda osoba jest zobowiązana część swoich dochodów przeznaczyć na zabezpieczenie emerytalne. Obok tego istnieje, tak jak w innych krajach europejskich, obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne.

 

Jan Skowera. Wasza Książęca Wysokość w instytucji państwa widzi sprawną instytucję usługową: „Miejmy nadzieję, że pewnego dnia państwa na świecie przemienią się w pokojowe instytucje usługowe, które nie będą od obywateli wymagały ofiary życia za Boga i Ojczyznę”. Czy to wystarczy, żeby utrzymać jedność społeczeństwa, porządek i dyscyplinę? Czy życie jednostki i społeczeństwa nie ograniczy do prostego konsumpcjonizmu, a brak nadrzędnych wartości do absolutnej anarchii?

JKW Hans Adam II. Śledząc historię ostatnich kilkuset lat państw europejskich i pozaeuropejskich, trudno uwierzyć, żeby państwo było dostarczycielem jakichś nadrzędnych wartości. Według mnie jest to zadanie wspólnot religijnych. Państwo powinno być instytucją, która swoim obywatelom gwarantuje bezpieczeństwo prawne, system oświaty, jak i system zabezpieczeń socjalnych.

 

Jan Skowera. Wasza Książęca Wysokość przedłożył projekt uniwersalnej konstytucji dla państwa trzeciego tysiąclecia. Jest on w jakimś stopniu odzwierciedleniem własnych doświadczeń i perspektywy własnego kraju. Czy projekt ten da się pogodzić z różnymi doświadczeniami politycznymi, historycznymi i kulturowymi państw nie tylko Europy ale i świata?

JKW Hans Adam II. Tak, studiowałem historię państw nie tylko europejskich, ale również spoza Europy, zastanawiając się, jakie koncepcje mogą się sprawdzić, a jakie nie. W zglobalizowanym świecie, gdzie prawie wszyscy ludzie potrafią pisać i czytać, wiele przemawia za takim modelem państwa, które nie tylko jest państwem prawa, ale również w ramach demokracji bezpośredniej, gwarantuje obywatelom prawo współdecydowania na poziomie lokalnym i narodowym.

 

Jan Skowera. Rządy oligarchów szlacheckich w Polsce przed rokiem 1795 doprowadziły, zdaniem Waszej Książęcej Wysokości, do upadku państwa. Ale nie możemy zapominać, iż było to państwo na wskroś demokratyczne, nie tylko jak na owe czasy, z elementami demokracji bezpośredniej. A jednak to nie wystarczyło, żeby uchronić Polskę przed upadkiem. Dlaczego?

Liechtenstein-cast_2263786b

Zamek książęcy w Vaduz, stolicy Liechtensteinu

 

JKW Hans Adam II. Nie jestem wybitnym znawcą historii Polski. Ale z ogólnodostępnej literatury wynika, że to „liberum veto” było główną przyczyną upadku Królestwa Polskiego. Polska po wygaśnięciu dynastii Jagiellonów była monarchią elekcyjną, co bardzo osłabiało pozycję króla, a umacniało oligarchiczną władzę szlachecką, gdzie praktycznie każdy szlachcic posiadał prawo veta.

 

Jan Skowera. Mentalność Polaka jest bardzo konserwatywna i katolicka – z jednej strony, a z drugiej – od wieków republikańska. Nawet pomimo tak smutnych doświadczeń jak rozbiory. Czy to oznacza, że Polska skazana jest na republikanizm? Czy ruchy monarchistyczne w Polsce mają szansę powodzenia?

JKW Hans Adam II. Polska była przez wieki monarchią, która odnosiła wielkie sukcesy. Nie wierzę, żeby Polska była skazana na republikanizm. Czy obecny ruch monarchistyczny ma szansę na sukces, tego nie jestem w stanie ocenić.

 

Jan Skowera. Dziękuję Waszej Książęcej Wysokości za udzielenie wywiadu.

Najnowsze komentarze

  • I to te majestatyczne bredzenia o „demokratycznej legitymizacji” mają być alternatywą dla tradycjonalistycznej filozofii politycznej F. Eliasa de Tejady (bo tak Pan Prezes zapowiadał)?

    By the way: „Hans” to przecież po polsku „Jan”, a imiona władców się spolszcza obligatoryjnie, więc czemu „Hans Adam II”?

    • Wydawca polskiej edycji książki „Państwo trzeciego tysiąclecia” podaje jako autora księcia Hansa Adama II. Czy pod imieniem książę Jan Adam byłby właściwie kojarzony?

      Panie Profesorze, to jest rzeczywistość, w przeciwieństwie do tego, o czym pisał Eliasa de Tejada. Proszę sobie przypomnieć co się stało z królem, czyli z pomazańcem Bożym, Bolesławem Śmiałym, który mógł sobie pozwolić księcia kijowskiego wytarmosić za brodę, a w innych miejscach sadzać na tronie swoich sojusz-ników. W Polsce „cofnięto mu poparcie” i to kiedy? – w czasach, w których u nas pojecia społeczeństwa jeszcze nie znano.

  • 1) To, że wydawca zamiast polszczyzny używa kserokopiarki, nie jest żadnym usprawiedliwieniem. A jak wydawca biografii Ludwika XIV da tytuł „Louis XIV” , to też Pan pójdzie jego śladem? Zostawmy „Hansa” dla Hansa Klossa.
    2) Tak, to jest rzeczywistość demoliberalizmu, że nawet biedni książęta mu się podlizują, żeby przetrwać. Ja ich nawet rozumiem, ale monarchista ideowy po to nim jest, żeby tę rzeczywistość – czyli „schizmę bytu” – wysłać na cmentarz. Inaczej, szkoda sobie zawracać głowy.

    • Jeżeli sami przyjmiemy postawę szkoda bo…., to staniemy po stronie tych, z którymi się nie zgadzamy.

  • Jego Wysokość Książę Jan Adam II wyraźnie oświadczył, że:
    1) legitymizacja religijna jego władzy się już wyczerpała, a wyczerpała się dlatego, że wystąpiło dążenie do wolności religijnej połączone ze spadkiem religijności. Opisowo to jest prawdziwe, ale uznanie tego faktu, to kapitulacja przed OPINIĄ.
    2) z wyraźną dumą oznajmia, że na mocy konstytucji z 2003 r. obywatele mogą znieść monarchię; tym samym, przyznaje, że w jego księstwie prawdziwym księciem jest nie on, tylko „lud” (zsumowani „obywatele” głosujący w referendum), który jak zechce, to wyśle go na zieloną trawkę.
    Ergo, to Książę Pan stanął po stronie tych, którzy są jego – i samej zasady monarchicznej – wrogami. I jeszcze sprawia wrażenie, ze się z tego cieszy.
    Nie mogę naturalnie wypowiadać się za Pana Prezesa, gdzie Pan stoi, ale ja stoję tam, gdzie Książę stać powinien, a nie stoi.

    • Jego Książęca Wysokość dokonuje jedynie bardzo rzeczowej, pozbawionej emocjonalnego zabarwienia, analizy sytuacji w Europie przełomu XIX i XX w. I nie da się z tego spostrzeżenia wyprowadzić twierdzenia, iż Książę rezygnuje z legitymizacji religijnej swojej władzy lub, że się ona w przypadku Jego panowania wyczerpała. Należy przynajmniej trochę znać Dom Liechtensteinów, żeby wiedzieć, iż takie twierdzenie nie jest prawdziwe.
      Nie wiem skąd Pan Profesor to wywodzi, iż monarcha z zasady jest wrogiem ludu (tych, którymi rządzi lub nad nimi panuje). Jest to piramidalne nieporozumienie, kłócące się ze wszystkim zasadami społecznymi i religijnymi włącznie. Jeżeli monarcha jest ojcem narodu, to nie może być jednocześnie jego wrogiem. Jedynymi ludźmi na ziemi, którym bezgranicznie ufałem byli moi rodzice. Taki stosunek do Króla powinni mieć jego poddani. Proszę pamiętać o tym, że wielu obywateli oddało życie za „Króla i Ojczyznę” i nie są to tylko czcze banały. Nie wiem Panie Profesorze, kto stoi po właściwej stronie.

  • „Piramidalnym nieporozumieniem” jest przypisywanie mi twierdzenia, że monarcha jest wrogiem ludu. Nie napisałem tego i nigdy bym nie napisał – to byłby absurd. Natomiast wrogami króla są fałszywi „przyjaciele ludu”, czyli demokraci, głoszący, że to lud jest źródłem władzy, co jest antropoteistyczną herezją. Lud ma prawo być dobrze rządzony, ale nie prawo do rządzenia. Jeżeli natomiast „lud” może dać księciu swoją „legitymizację” i może również zlikwidować samą instytucję monarchiczną, to znaczy, że samo pojęcie „poddanego” ulega perwersyjnej inwersji: prawdziwym „księciem” staje się „lud’, natomiast nominalny książę – rzeczywistym poddanym. Taka sytuacja jest poniekąd normalna w republice (demokratycznej), jeszcze może w tej hybrydzie ustrojowej, jaką stanowi „cezaryzm demokratyczny” (typu bonapartystowskiego, gdzie „naród francuski” ustanawia sobie cesarza – „Francuzów”), natomiast z zasadą monarchiczną pozostaje w oczywistej sprzeczności. W monarchii król nie ma nad sobą żadnej innej władzy (prócz Boga, oczywiście), bo gdyby miał to nie byłby prawdziwym królem: to on sądzi wszystkich, sam przez nikogo nie będąc sądzonym (a czymże jest referendum ustrojowe, jeśli nie osądzaniem, i to radykalnym i definitywnym, nie tylko osoby, ale i instytucji). Dlatego ja cały czas nie mogę zrozumieć po co właściwie monarchistom, takim jak Pan Prezes, potrzebny jest król: przecież to zupełnie obojętne czy „dekoratorem chryzantem”, jak mawiają Francuzi, będzie jeden „namiestnik ludu” dożywotnio i dziedzicznie, czy te marionetki będą się zmieniały co pięć czy siedem lat. Republika demokratyczna czy „monarchia demokratyczna” są dwiema nie różniącymi się niczym istotnym odnogami tego samego fałszu, iż władza pochodzi „z dołu”, a nie „z góry”.
    Zresztą lepiej ode mnie tłumaczy to wieki myśliciel Alvaro d’Ors: http://www.legitymizm.org/bezsens-monarchii-demokratycznej

  • „Ergo, to Książę Pan stanął po stronie tych, którzy są jego – i samej zasady monarchicznej – wrogami.”
    To są słowa Pan Profesora i kontekst, tychże jest jednoznaczny.
    Nie chodzi o to, żeby się czepiać, ale o zasady.
    Dla mnie monarchia, to nie religia, lecz sprawniejszy system polityczny. To tak w pół zadania.
    Jeżeli monarcha nie jest Bogiem, a tego nasza religia nie przewiduje, to jest zwykłym śmiertelnikiem, który swoją pozycję, w tym władzę, zawdzięcza różnym zbiegom okoliczności, nie zaś siłom nadprzyrodzonym.

    A system, w którym zwykły śmiertelnik, na przykład, którego przodkowie od stuleci zasiadali na tronach różnych, jest z wielu względów korzystniejszy dla państwa i dla innych śmiertelników, którzy z całą premedytacją i pełna świadomością swoich korzyści taki system akceptują, stają w obronie takiego systemu i bardzo często oddają życie, bo tak praktycznie walczą o swoje.
    Ludzie są mamieni jakimiś demokratycznymi mrzonkami, tylko po to, żeby móc nimi manipulować bezgranicznie. W systemie władzy dziedzicznej jest to trochę mniej możliwe, i to trochę rzecz idzie.
    To trochę zadecydowało też o tym, że Polska przestała istnieć. A mam głównie Polskę na uwadze, sprawy religijne pozostawiam duchownym.

  • Przykro mi, ale Pańska ostatnia wypowiedź jest wewnętrznie sprzeczna, bo albo chodzi o zasady (mnie właśnie tylko one interesują), albo o utylitaryzm („sprawniejszy system”). Co zaś do zasad, to oczywiście, że monarchia nie jest religią, a monarcha Bogiem – więc na tym polu prowadzi Pan spór z urojonym przeciwnikiem – ale bez legitymizacji religijnej traci ona rację bytu, a bez uznania poddaństwa Królowi Królów rację moralną; to właśnie było oczywiste dla naszych przodków, na których się Pan powołuje, że „nie ma króla bez biskupa”. „Sprawny” to może być nawet szef gangu, dla niepoznaki nazwanego firmą ochroniarską. Jeżeli natomiast godzi się Pan – wraz z Księciem – na zastąpienie tej legitymizacji legitymizacją demokratyczną, to sens wszystkich pojęć, do których się Pan odwołuje („poddani”, królewskie „ojcostwo”) ulega odwróceniu. Cóż to za Ojciec, któremu ojcowska władza pochodzi z ustanowienia dzieci, i które to dzieci mogą (w drodze głosowania) nawet zlikwidować samo ojcostwo? Te podniosłe słowa stają się wówczas tylko „zwłokami metafor naszych przodków” – że zacytuję (he, he) postmodernistę Rorty’ego.

  • Nie za bardzo rozumię, jak Pan Profesor pojmuje świecki, polityczno-społeczny wymiar władzy monarszej, jeżeli zgodzimy się co do jednego, że nie ma ona wymiaru religijnego. To miałem na myśli pisząc, że monarchia nie jest religią a monarcha Bogiem.
    Wzajemne relacje pomiędzy Kościół a wiernym są jasne i proste. Biskup może wiernego wydalić z Kościoła, względnie wierny dojść do przekonania, że stracił wiarę.

    A jak te relacje powinny układać się pomiędzy monarchą a obywatelem?
    Rozwiązanie jakie przyjęło Księstwo Liechtenstein nie przypadło Panu do gustu

  • Ależ absolutnie nie zgodzimy się co do tego, że władza nie ma wymiaru religijnego. Czy Pan Prezes naprawdę nie dostrzega ontologicznej różnicy pomiędzy BYCIEM czymś (metafizyczna zasada tożsamości), a przypadłościowym ASPEKTEM czegoś (czyli tu: wymiarem religijnym władzy)? Władza polityczna jest więc esencjalnie „świecka” (co nie oznacza „laicka” i „laicystyczna”, tylko po prostu to, ze żaden człowiek nie może być jednocześnie królem i kapłanem), ale musi posiadać odniesienie do Boga, czyli ów „wymiar religijny”. Również król nie jest – jak to Pan napisał w poprzednim poście – „zwykłym śmiertelnikiem”, tylko „persona mixta” o Dwóch Ciałach: jedno, fizyczne, jest śmiertelne, drugie, polityczne, „nie umiera nigdy” (ne meurt jamais, jak mawiano w Królestwie Św. Ludwika), bo z chwilą śmierci poprzednika łączy się natychmiastowo z ciałem fizycznym sukcesora.
    Co zaś do pytania o relację monarchy z obywatelem, to (jeśli dobrze rozumiem pytanie, bo jest bardzo ogólne) w swojej najgłębszej istocie winna ona być więzią miłości, jak Ojca z dziećmi, ale żeby tak było, to – jak już wyjaśniałem – Ojciec musi być naprawdę Ojcem, a dzieci dziećmi, czyli władza Ojca nie może być uzależniona od aktów woli dzieci.

  • Dla mnie władza w wymiarze religijnym, zwierzchność Boga nad światem, nie jest tym samym, czym jest władza w wymiarze społecznym, odnosząca się do relacji międzyludzkich. Prawa regulujące stosunki międzyludzkie mogą wywodzić się z różnych źródeł. Może nim być również inspiracja religijna i tak najczęściej jest, co w moim przekonaniu nie świadczy jednak o religijnym charakterze władzy.
    Gdyby tak było, to Bolesław Chrobry powinien zostać uznany za wroga Kościoła i religii, ponieważ nie poddał się władzy cesarza, ogłoszonego później świętym. Henryk II walczył nie tylko z Chrobrym.
    Tak mistyczne pojmowanie władzy królewskiej, o czym Pan Profesor pisze w odniesieniu do św. Ludwika, nie da się niestety rozciągnąć na wszystkich, nawet chrześcijańskich, władców, stąd stanowisko moje jest takie, a nie inne. Były okresy historii, kiedy to legitymizm religijny był bardzo istotny, ale chyba nigdy nie ostateczny. Taki był duch tych czasów. Dokładnie o tym pisze Jego Książęca Wysokość Jan Adam II. Duch czasów się zmienił, nad czym szczerze ubolewam, ale siła monarchii musi w czymś tkwić. Siłą, która jest w stanie wskrzesić monarchię w Polsce, jest umiłowanie Polaków do wolności.

  • Umilowanie do wolnosci? To umilowanie do balaganu i anarchii, i nie jest to zadna sila ale nasza wada. To umilowanie do braku odpowiedzialnosci i obowiazku sluzby ojczyznie, i to nas zaprowadzilo tu gdzie dzis jestesmy! Umilowani do wolnosci a juz od tylu lat jestesmy niewolnikami jak nie zaborcow to komuchow, a obecnie Brukselii! Szkoda ze nie mamy umlowania do ladu i porzadku!

  • „Pomocną jest analiza kultur epoki kamienia łupanego, które przetrwały do współczesnych czasów i były już dość dokładnie zbadane w XIX wieku. Przywódcę plemiennego obierali zastępcy, lub osoby mu bliskie” co to ma do sprawy?

Odpowiedz użytkownikowi Jacek Bartyzel Anuluj odpowiedź