Strona głównaBez kategoriiRefleksja na dzisiejsze czasy…

Refleksja na dzisiejsze czasy…

          W obliczu wulgarnych, wręcz rynsztokowych, na poziomie głębokiego moralnego dna, ataków na katolickie świątynie w całej Polsce, bywam ostatnio regularnie wieczorami pod wrocławską Katedrą. Jest modlitwa z obowiązkowym Różańcem, litanie, pieśni religijne, zawsze Apel Jasnogórski o 21:00 z grupą zgromadzonych wiernych. (Dziś dodatkowo była herbata z termosu i czekolady.)

Jak czas pozwoli, przeglądam sobie potem na Facebooku zdjęcia z podobnych wydarzeń w naszym kraju.

– O! To u nas, to Wrocław! – myślę sobie, ale przyglądam się uważniej, czytam podpisy.

– A nie, to Kalisz. – doczytuję i sprawdzam dalej.

– Ostrów Tumski. To tu jest Wrocław. Ale przecież Ostrów Tumski z Katedrą jest też w Poznaniu! To Poznań. Tu Oliwa, tu Gdańsk, tam Katowice i Gliwice… Jest i Wrocław, jesteśmy i my…

Tyle obrazów, tyle fotografii – tak różnych i tak podobnych do siebie jednocześnie.

Bo katolik, patrząc na kościół, zawsze czuje się u siebie.

Z łezką w oku wertuję te widoki romańskich czy gotyckich murów świątynnych, z charakterystycznym wytartym stopniem u wejścia, pamietającym jeszcze kroki naszych Ojców…

Wokół nich zgromadzili się ci, którzy jeszcze potrafią czytać symbole łacińskiej cywilizacji.

Człowiek bowiem, żeby wyrazić pewne wartości, które go niejednokrotnie przerastają, potrzebuje symboli, znaków, gestów, które mają konkretny wydźwięk. To m.in. człowieka odróżnia od zwierząt, że jest istotą symboliczną, że tworzy cywilizacje oparte na konkretnych kodach kulturowych. Obok prawa istnieje coś takiego jak konwenanse, ale prostacy nie potrafią dziś ich czytać ani rozumieć. Dla ludzi zdeprawowanych symbole i konwenanse, ta piękna i pełna bogatych wyróżników tradycja, jest dziś jak nowoczesna toaleta dla Pigmeja. Co najwyżej śmieszna i dziwna, bo nie potrafi z niej korzystać.

A wszystkim krzykaczom dziś wydaje się, że są ,,tacy postępowi”…

Kilka słów do nich:

Kiedy podajesz znajomym rękę na spotkanie, potwierdzasz skinieniem głowy, że się z kimś zgadzasz, ustępujesz staruszce miejsca w tramwaju, a mamie niesiesz kwiaty na imieniny, to wiedz, że to są resztki owych symboli i konwenansów, które tak wyśmiewasz, bo o ile potrafisz określić jeszcze, kim jest dla Ciebie znajomy czy matka, to zatraciłeś już w sobie to, kim sam dla siebie jesteś i skąd pochodzisz. A na pewno nie wiesz już, dokąd zmierzasz w tym rozwydrzonym zgiełku i jazgoczącym harmidrze.

Jak już dotrzesz pośród ryczącej wrzawy pod kościół – zamiast bezmyślnie profanować dorobek wieków – spójrz dokładniej na jego majestatyczne strzeliste kształty, dostojną strukturę, na harmonijną sylwetkę, równowagę bryły, jej szlachetną kompozycję i wszystkie, tak bardzo przemyślane i dopracowane szczegóły…

Tak. Harmonia, równowaga, szlachetność… Czy aby nie tego w życiu szukasz? Wiesz w ogóle, czego w życiu szukasz?

Czym się otaczasz, taki jesteś.

Spróbuj zatrzymać swój wzrok na jakimś szczególe budynku świątynnego – może to być kamień, cegła, może nadszarpnięte zębem czasu drzwi… i zastanów się, dlaczego w historii całego świata byli – i są nadal! – ludzie, dla których ten ,,szczegół” jest wart więcej niż ich własne życie. 

Co Ty jesteś w stanie poświęcić w imię haseł, jakie wykrzykujesz?

Marta Czech

P.S. We Wrocławiu jesteśmy też, chociaż pani Marta, nie tak jak kolega Tomek w Krakowie z mieczem w ręku, ale z różańcem. I to chyba różni kawalerów od dam Rycerskiego Zakonu Korony Polskiej.

JLS

Podziel się

Brak komentarzy

zostaw komentarz