Strona głównaOgólnaArtykułyWolna elekcja czy zamach stanu? Jak Jan III Sobieski został królem Polski

Wolna elekcja czy zamach stanu? Jak Jan III Sobieski został królem Polski

„Uprawnienia urzędów marszałka wielkiego i hetmana wielkiego koronnego, które sprawował Jan Sobieski, pozwoliły mu sprowadzić do Warszawy na czas elekcji pokaźne siły wojskowe, czego zakazywały konstytucje sejmów konwokacyjnych” – mówi w rozmowie z portalem PCh24.pl dr Zbigniew Hundert, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

10 listopada 1673 roku zmarł Michał Korybut Wiśniowiecki. 21 maja 1674 roku Jan III Sobieski został wybrany przez szlachtę na nowego króla Polski. Koronacja miała miejsce jednak dopiero 2 lutego 1676 roku. Dlaczego tak długo zwlekano z tym wydarzeniem?

Złożyło się na to kilka czynników. Po pierwsze: Sobieskiemu zależało na tym, aby utrzymać swoje wpływy w wojsku. Dopóki bowiem nie został królem, dopóty nie musiał wręczać buław koronnych, co musiałoby się dokonać na sejmie koronacyjnym.

Po drugie: zwlekanie z koronacją pozwoliło Sobieskiemu, przynajmniej częściowo, na utrzymanie swoich dotychczasowych prerogatyw z pełnionych wcześniej urzędów.

Po trzecie: wpisywało się to w dłuższą zależność wewnętrznej polityki prowadzonej przez Sobieskiego. Chciał on osiągnąć takie korzyści w wojnie z Turcją, dzięki którym mógłby liczyć na przychylnością społeczną i zwiększenie władzy monarszej. Te były bowiem niezbędne do przeprowadzenia odpowiednich zmian w państwie.

Niestety kolejny wielki sukces na miarę zwycięstwa pod Chocimiem nie przychodził, a państwo nie mogło już dłużej funkcjonować na zasadach bezkrólewia. Duży nacisk społeczny w pewnym momencie zmusił Sobieskiego do koronacji. Państwo potrzebowało władcy!

Dlaczego Jan Sobieski nie kandydował na króla kilka lat wcześniej, gdy doszło do elekcji Michała Korybuta Wiśniowieckiego?

Problem tkwił przede wszystkim w „głowach” ówczesnych decydentów. Zgodnie z panującym wówczas przekonaniem, wielu szlachciców nie brało pod uwagę możliwości objęcia tronu przez kogokolwiek z mieszkańców Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Elekcja 1669 roku była wielką lekcją pokory, a koronacja Michała Korybuta Wiśniowieckiego dała do myślenia bardzo wielu wpływowym magnatom. Jan Sobieski odrobił tą lekcję w sposób znakomity.

Można powiedzieć, że praktycznie od momentu śmierci Michała Korybuta, Sobieski chciał sięgnąć po polską koronę i temu właśnie przyświecały wszystkie jego działania. Co prawda kamuflował to w sposób bardzo wyraźny cały czas sprzyjając kandydaturze francuskiej. Na pewno jednak nie miał złudzeń, co do możliwości na wprowadzenie francuskiego kandydata na polski tron. Jego zwycięstwo na pewno byłoby sukcesem obozu francuskiego, którego trzon uformował się w czasach Jana Kazimierza.

W jaki sposób Jan Sobieski przekonał do swojej kandydatury przedstawicieli szlachty, którzy wybrali go na króla Polski? Był to wybór pragmatyczny – Rzeczpospolita Obojga Narodów potrzebowała wojownika na swoim tronie?

Był to jak najbardziej wybór pragmatyczny, ale Sobieski nie został wybrany królem tylko ze względu na optymizm, który towarzyszył jego wielkiemu zwycięstwu pod Chocimiem. Głównym powodem wyboru Sobieskiego na króla było to, że na elekcję przybyło bardzo mało osób. W porównaniu z elekcją Michała Korybuta Wiśniowieckiego w wyborze Sobieskiego brało udział 3 razy mniej szlachty. Było to spowodowane najkrótszą w historii przerwą między sejmem konwokacyjnym zakończonym w lutym a sejmem elekcyjnym rozpoczętym w kwietniu. W skutek tego szlachta z odległych terenów kraju miała bardzo ograniczony czas na zrelacjonowanie na swoich sejmikach konwokacji, wybór przedstawicieli na nowy sejm i powrót na elekcję.

Poza tym są w historiografii teorie mówiące, że po dużej aktywności szlacheckiej w czasach Michała Korybuta Wiśniowieckiego, która nie przyniosła żadnych istotnych zmian, przedstawiciele szlachty utracili entuzjazm i chęci do uczestniczenia w życiu publicznym. Wiązało się to z dużo mniejszym zainteresowaniem szlachty sprawami państwa, a co za tym idzie, dużo większymi możliwościami działania Jana Sobieskiego.

Uprawnienia urzędów marszałka wielkiego i hetmana wielkiego koronnego, które sprawował Jan Sobieski, pozwoliły mu po pierwsze: sprowadzić do Warszawy na czas elekcji pokaźne siły wojskowe, czego zakazywały konstytucje sejmów konwokacyjnych. Po drugie: urlopować bardzo wielu żołnierzy, którzy formalnie jako przedstawiciele stanu szlacheckiego, a nie wojska mogli brać udział w głosowaniu. Po trzecie: wojska Sobieskiego, jako de facto siły urzędu marszałkowskiego (te mogły przebywać w pobliżu pola elekcyjnego – przyp.) odpowiadały za bezpieczeństwo w czasie elekcji. W rzeczywistości stanowiły one siłę nacisku na nieprzychylną hetmanowi część szlachty, przede wszystkim Litwinów.

Inna sprawa: w elekcji Sobieskiego bardzo dużą rolę odegrał francuskie pieniądze. Francuzi wiedzieli, że hetman jest ich stronnikiem i że będzie współpracował z nimi, a nie ich wrogami, czyli Habsburgami. Dlatego też udało im się „przekonać” część litewskiej szlachty popierającą frakcję Jana Kazimierza Paca, do „słusznego” wyboru.

Sama elekcja też wyglądała bardzo ciekawie. Na Sobieskiego padło niewiele głosów. W momencie odczytania wyników głosowań, gdy padły nazwiska kontr-kandydatów Sobieskiego do objęcia tronu, żołnierze zwycięzcy spod Chocimia krzyczeli „Śmierć”, „Hańba”, „Na pohybel” etc. Gdy padło nazwisko Sobieskiego krzyczeli zaś „Wiwat”. Stworzyli przez to atmosferę strachu wyraźnie dając do zrozumienia, kto powinien zostać królem.

 Czy wybór ten, przeprowadzony w takich okolicznościach, został zaakceptowany?

Część szlachty początkowo nie zgadzała się z nim. Przyczyn było wiele. Pierwsze skrzypce w wyborze Sobieskiego odegrali jego bardzo bliscy współpracownicy, wysocy oficerowie wojskowi m.in. Stanisław Jan Jabłonowski, Marcin Kątski, Aleksander Polanowski, Tomasz Karczewski. Część szlachty była przeciwna takim „rozwiązaniom”.

Przeciwko Sobieskiemu podnoszono wiele innych zarzutów m.in., że jest on żonaty z Marią Kazimierą – osobą nienależącą „do pierwszej ligi ówczesnego mainstreamu”, ponieważ była to dwórka królowej Ludwiki Marii niespokrewniona z żadną „liczącą się” w Europie rodziną.

Ze względu na stan wojny z Turcją, która bardzo mocno wpłynęła na kondycję psychiczną społeczeństwa Rzeczypospolitej wszystkie zarzuty poszły w niepamięć, a wybór ostatecznie zaakceptowano.

Zdobycie polskiej korony było największym sukcesem politycznym Sobieskiego i ukoronowaniem jego dotychczasowej działalności. Bez wątpienia był on zręcznym politykiem oraz wielkim wodzem, co niejednokrotnie udowodnił.

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał Tomasz Kolanek

P.S. Wywiad niniejszy został zamieszczony na portalu monarchia.info.pl za wiedzą i zgodą Redakcji PCh24.pl.

Brak komentarzy

zostaw komentarz