Następca tronu brytyjskiego, książę William wraz z rodziną, z wizytą w Polsce

Jesteśmy światkami wydarzenia, które powinno nie tylko budzić ciekawość i zachwyt, ale również nastrajać do refleksji. Nie ma sensu opisywać tego co Państwo możecie sami zobaczyć za pomocą mediów, które i ja staram się bacznie śledzić, nie mając możliwości uczestniczyć w tych wydarzeniach osobiście.

Często pada pytanie w mediach na całym świecie, czy to książę William przejmie tron po swojej babce królowej Elżbiecie II z pominięciem księcia Karola. Nie mogło tego pytania zabraknąć i u nas. Komentator wizyty w jednej z polskich stacji telewizyjnych odpowiedział tak: W tej chwili jest to niemożliwe ponieważ książę William nie posiada wystarczającego przygotowania do sprawowania funkcji monarszych. Tak przygotowanie posiada jego ojciec książę Karol i w każdej chwili może przejąć obowiązki po Królowej.

Nie przypadkowo zostało zamieszczone zdjęcie z powitania na lotnisku, gdzie to książę William prowadzi za rączkę księcia Jerzego. Jest to bardzo symboliczny gest pokazujący, iż do pełnienia funkcji głowy państwa w monarchii jest się przygotowywanym od dziecka i z chwilą osiągnięcia pełnoletności następca tronu może spokojnie przejąć spoczywające na nim obowiązki. Tym bardziej mógłby je przejąć mający już 35 lat książę William, nie licząc jego samodzielnych wizyt międzypaństwowych.

Nie zabrakło też wypowiedzi na temat samej istoty ustroju monarchicznego. Znany publicysta opowiadał znane nieprawdy o niemającej wpływu na państwo Królowej. O tym, że to parlament kreuje politykę państwa, tylko zapomniał o jednym, że monarchia kreuje rządzące elity, wszystkich opcji i odcieni. Upublicznił również, rzeczony dziennikarz, że wpływy do budżetu Wielkiej Brytanii z tego tytułu, iż jest ona monarchią, czyli z racji ustroju, wynoszą 52 miliardów funtów. Albo redaktor się przejęzyczył, albo ja się przesłyszałem, ponieważ to stanowiłoby ok. 76% naszych wpływów budżetowych. A jakie straty ponosi Polska z racji istniejącego ustroju, to pokazały niezliczone afery i wyliczenia z tzw. uszczelnienia budżetu. CDN

Jan Skowera