Poniżej prezentujemy artykuł autorstwa blogera The Mad Monarchist. Oryginał znajdą Państwo tutaj: LINK
Tłumaczenie: Jan Jakub Tyszkiewicz
[divider]
Co jakiś czas natykam się na pobożnych chrześcijan niekryjących się ze swoją religią, którzy są republikanami. Niektórzy nawet, zaprzeczając sami sobie twierdzą, że monarchia byłaby lepszym ustrojem dla pobożnego rządu, lecz bycie chrześcijaninem jest sprzeczne z byciem monarchistą. Stwierdzenie to jest oczywiście absurdalne i pozbawione sensu. Nie będę tu powtarzał bardzo, bardzo długiej listy fragmentów z Biblii, mówiących chrześcijanom by byli monarchistami. Ci, którzy śledzą mojego bloga od dłuższego czasu już je widzieli, a nowi czytelnicy mogą ich poszukać w archiwum. Tutaj chciałbym natomiast obalić mit mówiący, że rewolucyjny republikanizm jest lub może być prawdziwie chrześcijański odwołując się do najbardziej niekontrowersyjnego i powszechnie akceptowanego wzoru zachowań uznawanego przez wszystkie wyznania chrześcijaństwa, a także przez inne religie (szczególnie judaizm, z którego wzór ów został zaczerpnięty). Mówię tu oczywiście o Dziesięciu Przykazaniach (przykazaniach, nie sugestiach) i nie robię tego tylko dlatego, że uznaje je praktycznie każdy chrześcijanin, lecz także dlatego, że dla mnie samego są one bezcenne. Kiedy rzeczy się komplikują, narasta argumentacja za tym co jest „złe”, a co „dobre, zawsze wracam do Dziesięciu Przykazań; jeśli się ich trzymasz to nie powinno być ci źle. Żadne inne zasady nie zostały spisane ręką samego Boga, a są one jednocześnie po prostu dobrymi, zdroworozsądkowymi radami na temat tego jak żyć dobrze i tworzyć zdrowe społeczeństwo.
Problemem rewolucyjnych republikanów i ich lewicowych, socjalistycznych i egalitarnych kohort jest to, że łamią każde z tych przykazań. Samo to pokazuje, że bycie rewolucyjnym republikaninem jest nie tyle kiepskim wyborem dla chrześcijanina, co zupełnie sprzeczne z chrześcijaństwem. Uczciwie trzymaj się Dziesięciu Przykazań, a staniesz się tradycyjnym monarchistą – zostań rewolucyjnym republikaninem, a będziesz zmuszony do złamania każdego z tych przykazań. Pomiędzy różnymi grupami istnieją różnice co do numeracji przykazań, lecz ostatecznie wszystkie mają taką samą treść – nie przejmujcie się więc numeracją. Używam tu listy z mojego wysłużonego modlitewnika. Są tam wszystkie przykazania, więc rzućmy na okiem.
1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną. Rewolucyjni republikanie łamią to przykazanie codziennie, nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Robią to poprzez wysuwanie siebie samych przed Boga, jako fundament swojego społeczeństwa. Poprzez stwierdzenie, że nie będą mieli monarchy, danego przez Boga i wykonującego swój urząd z łaski Bożej, lecz sami wybiorą swojego czempiona na najwyższy urząd w państwie, wykonującego swój urząd z łaski motłochu. Słyszę już jednak niektórych z was pytających się: „Ale panie Mad Monarchist, co z tymi monarchiami, w których monarcha rządzi z woli ogółu, a nie łaski Bożej?” Wybaczcie, lecz nieważne co mówi prawo, bez znaczenia jak wygląda sukcesja – mój argument pozostaje poprawny, ponieważ w dalszym ciągu Bóg decyduje o tym, kto urodzi się w jakiej rodzinie i tyczy się to także rodzin królewskich. W Belgii na przykład to w dalszym ciągu Bóg umieścił króla Filipa na tronie, a nie ogół. Monarchie mogą oddalić się od tej prawdy, niektóre to zrobiły, ale jej trzon zawsze pozostaje i pozostanie dopóki zdrajcom nie uda się znieść monarchii i odciąć od korzeni.
2. Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego, nadaremno; bo nie będzie miał Pan za niewinnego tego, który by wziął imię Pana, Boga swego, nadaremno. Republikanie łamią także to przykazanie nawet o tym nie wiedząc. W tym przypadku może być to nieco dezorientujące, ponieważ większość ludzi, z którymi się zetknąłem (w tym ludzie religijni, duchowni, etc.) nie mają pojęcia jakie jest prawdziwe znaczenie tego przykazania. Nie ma ono nic wspólnego ze „złym” językiem! Nie ma nic wspólnego z tym co zwykło się nazywać przeklinaniem. Znaczy ono: nie używaj imienia Boga by mówić autorytatywnie to, czego Bóg nie powiedział. Innymi słowy: nie bierz czegoś pustego, fałszywego, wynikającego z próżności i nie twierdź, że pochodzi to od Boga. Republikanie czynią to cały czas, zarówno w republikach, jak i monarchiach próbując przeredagować Słowo Boże tak by im odpowiadało, tak samo jak zmienili formę rządu na im odpowiadającą. Jednym ze sposobów robienia tego jest twierdzenie, że Bóg chce by ludzie byli republikanami, podczas gdy On jasno i wielokrotnie nakazuje coś wręcz przeciwnego. Księga Przysłów 24:21 „Synu mój, lękaj się Boga i króla,
nie łącz się z tymi, co myślą inaczej”.
3. Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił. To przykazanie wydaje się proste i bezpieczne, lecz także one jest łamane przez republikanów – ze względu na to, co leży u jego podstaw. Mamy sześć dni roboczych i jeden dany przez Boga dzień, w który odpoczywamy, pracujemy dla Boga, nad obowiązkami, które nam przydzielił w naszym życiu na ziemi, którą oddał nam w naszą opiekę. Oznacza to, że wszystko należy do Boga, lecz rewolucjoniści uważają, że wszystko należy do kolektywu, bądź przedstawiciela kolektywu (czyli motłochu) – państwa. Wszystko jest przez i dla „ludu”. Przykazanie to jest przede wszystkim o władzy Boga, który daje dzień wolny, podczas gdy rewolucjoniści wierzą, że to elity manipulatorów motłochu mają władzę i oni zadecydują jak długo masz dla nich pracować i co ci pozostawią. Faktem, widocznym w każdej książce historycznej, jest to, że jedną z pierwszych rzeczy jaką czynił reżim rewolucyjny po dojściu do władzy, czy to we Francji, czy w Rosji, było zniesienie dni wolnych, czy świętych. Francuzi próbowali nawet przestawić się na dziesięciodniowy tydzień by pozbyć się soboty jako takiej i uciec od liczby siedem, w której Bóg tak się lubuje.
4. Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie. Łatwo spostrzec łamiących to przykazanie cały czas, a jest ono jedną z najszerzej rozpowszechnionych zasad moralnych w ludzkiej historii, obecne od Portugalii do Korei, od Irlandii do Japonii. Ta podstawowa wartość jest nauczana przez każdą większą religię i każdego ważniejszego filozofa zajmującego się kwestiami moralnymi. Jak zwykle republikanie zaczęli od monarchy – bo czym jest król i królowa, cesarz i cesarzowa, jak nie ojcem i matką swych poddanych? To dlatego rosyjscy lojaliści nazywali cara z uwielbieniem „Małym Ojcem”. Samo bycie republikaninem implikuje, że nie szanujesz swego narodowego ojca i matki – jednakże nie poprzestano na tym. Wzięto się także za rzeczywistych ojców i matki. To właśnie rewolucjoniści zrobili wszystko co było w ich mocy by zniszczyć rodzinę, zniechęcić do macierzyństwa, oczernić ojców i pomniejszyć ich zasługi, aż w końcu uzurpować sobie rolę rodziców. Czytaliście kiedyś „Manifest komunistyczny” Karola Marksa? Jest tam wyraźne wezwanie do zniszczenia tradycyjnej rodziny, co lewicowym rewolucjonistom wychodzi nad wyraz dobrze. Jest to jednym z powodów, dla których tak wiele krajów Pierwszego Świata się wyludnia. Powiedziałbym także, że to dlatego dziś, w czasach gdy monarchowie mają władzy mało, albo i w ogóle, republikanie stawiają sobie za priorytetowy cel zmianę praw sukcesji opartej na tradycyjnej, patriarchalnej rodzinie.
5. Nie będziesz zabijał. Słyszę już niektórych: „Prr! Panie Mad Monarchist, wszyscy się z tym zgadzają! Nie twierdzisz chyba, że rewolucjoniści są zwolennikami mordów?!” Ależ owszem, twierdzę, ponieważ rewolucjoniści z pewnością nimi są. Robili to kiedyś, robią to teraz i będą robić dopóki będą trzymać ręce na ośrodkach władzy. Mówicie więc, że republikanie nie wierzą w mord? Wyjaśnijcie więc królobójstwo Karola I, Ludwika XVI i cara Mikołaja II wraz z rodziną. Dlaczego wciąż tak wielu uważa, że było to w porządku? Zapomnijmy na chwilę o mordach, a skupmy się jedynie na zabijaniu podczas wojen. Nigdy wcześniej wojna nie była tak zabójcza i niszcząca jak wtedy gdy do władzy doszedł rewolucyjny sposób myślenia. Oczywiście, miano wtedy lepsze bronie, ale także koncepcję czynienia całych ludów prawowitymi celami i mówienia na wstępie, że nie będzie czegoś takiego jak wynegocjowany pokój. Czasy tradycyjnych monarchii widziały dużo przemocy, lecz znów, to rewolucyjnym republikanom, którzy doszli do władzy przyszło powiedzieć drugiej stronie na wstępie, że jedynym wyborem jest ten pomiędzy poddaniem się i wydaniem na ich łaskę, a zupełnym zniszczeniem. Jednakże mord na największą skalę w ludzkiej historii został dokonany przez rewolucyjnych republikanów, wszyscy znamy ich imiona. I mimo, że może to zdenerwować niektórych, to także rewolucyjni republikanie dali nam świat, w którym wiele milionów dzieci jest legalnie mordowanych przez ich własne matki. Oczywiście, dzieje się to także w monarchiach, lecz to nie monarchiści uczynili to legalnym, a rewolucjoniści i ci z rewolucyjnym podejściem. To także oni, kiedy monarchowie mówili „nie” tej barbarzyńskiej praktyce, zabrali monarchom prawo do powiedzenia „nie” po raz kolejny. Rewolucjoniści, czy to we Francji, czy w Rosji ze swoim „nowym sowieckim człowiekiem” zawsze chcieli budować ideologiczne utopie, a ludzkie życie było w pogoni za tym celem bezwartościowe.
6. Nie będziesz cudzołożył. Zanim ktokolwiek to wytknie, pozwólcie mi od razu powiedzieć: tak, wielu monarchów popełniło cudzołóstwo, tak samo jak wielu prezydentów. Co do tego wszyscy możemy się zgodzić. Tym co jest równie niezaprzeczalne, to fakt, że to rewolucjoniści zaczęli próbować argumentować, że cudzołóstwo nie jest złe. To oni próbowali wmówić, że mężczyzna i kobieta są tacy sami, małżeństwo jest albo nieważne, albo znaczy bardzo mało (i z rozwodem „bez winy” na życzenie odnieśli na tym polu sukces) oraz, że tradycyjna rodzina to przeszłość. To jeden z powodów, dla których gardzą oni wywyższeniem rodziny królewskiej i starają się jej pozbyć lub wymusić jakąś nową definicję rodziny. Rewolucjoniści właśnie znieśli słowa takie jak „pan” i „pani”, oni nazywali wszystkich „towarzyszami”, „braci”, „siostrami”. To oni zachęcali mężów i żony do zdrad, ponieważ rewolucyjny reżim był ważniejszy, niż małżeńskie śluby. Popierali kulturę wyuzdania, która sprawiła, że zdrady stały się powszechne i to także oni próbują przedefiniować małżeństwo by znaczyło to, co chcą by w danym czasie znaczyło. Niektórzy monarchowie cudzołożyli, inni byli homoseksualni, ale żaden z nich nie próbował zmienić prawa, by mówiło, że cudzołóstwo jest w porządku, albo przedefiniować małżeństwo tak by odpowiadało ich homoseksualnej orientacji. Rewolucjoniści cały czas do tego dążyli i, niestety, odnieśli na tym polu duże sukcesy – do tego stopnia, że w mojej opinii, w gruncie rzeczy wygrali. Jeśli małżeństwo to nie związek jednego mężczyzny z jedną kobietą i jeśli można zakończyć małżeństwo w którymkolwiek momencie, z jakiegokolwiek powodu (albo bez powodu) to jakie znaczenie ma składanie ślubów?
7. Nie będziesz kradzieży czynił. Odkąd pierwszy zbuntowany motłoch wdarł się i splądrował pierwszy pałac rewolucyjni republikanie pokochali łamanie tego przykazania. Mimo, że wyrażają dla niego słowne poparcie, to tak naprawdę, jeśli spojrzeć uczciwie, stało się to farsą. Mówią „nie kradnij”, lecz obrabowanie króla, księcia, czy arystokraty jest w porządku. W porządku dla nich – „nich” czyli rewolucyjnego, republikańskiego reżimu – jest też okradanie ciebie. Jednakże ty nie możesz okradać innych – chyba, że reżim mówi, że jest to w porządku. Rewolucjoniści potrafili skraść całe kraje, nazywając to potem bezczelnie „wyzwoleniem”! Dzisiejsi spadkobiercy rewolucjonistów i apologeci republikanizmu nieustannie próbują bronić i usprawiedliwiać ten proceder. Problemem jest to, że w miarę upływu czasu jest tylko gorzej. Skoro można okraść króla, to nikt inny nie jest bezpieczny. Dlatego też rewolucjoniści nieodmiennie zmierzają w kierunku socjalizmu, komunizmu, czy marksizmu, ponieważ jedynym sposobem w jaki mogą usprawiedliwić swoje kradzieże jest zaatakowanie samej własności prywatnej. W tym momencie jest całkiem łatwo powiedzieć, że kradzież jest w porządku, ponieważ nikt tak naprawdę niczego nie posiada! Wszystko należy do motłochu, do mas, do „ludu” i nie jest to już kradzież, lecz co najwyżej przeorganizowanie tego kto i ile kontroluje. „Każdy według swoich zdolności, każdemu według jego potrzeb.” jak powiedział Marks. Rewolucjoniści stają się złodziejami przez samą swoją naturę; zabierając siłą to co do nich nie należy.
8. Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu. Żartujecie? Łamanie tego przykazania to niemalże wymóg rewolucyjnego republikanizmu. To jedyny sposób w jaki mogą usprawiedliwić sam swój byt! Jak wiele przykładów powinienem przedstawić? Byli rewolucjoniści, którzy nazywali ostatniego cara Rosji „Krwawym Mikołajem” i oskarżali carycę o dokonywanie wszelkich rodzajów perwersji z Rasputinem, byli tacy, którzy oskarżali królową Marię Antoninę o molestowanie jej dzieci, tacy, którzy oskarżali austro-węgierskiego cesarza Karola o bycie pijakiem. Nawet amerykańscy Ojcowie Założyciele, którzy byli najmniej rewolucyjnymi ze wszystkich republikanów twierdzili, że król Jerzy III był autokratycznym tyranem by uzasadnić swój bunt. Lista ciągnie się dalej. Nieuczciwość jest praktycznie walutą rewolucjonistów i jest bardzo dobrym powodem, dla którego powstał stereotyp mówiący, że uczciwy polityk to stwierdzenie sprzeczne samo w sobie. Cały rewolucyjny system zbudowany jest w taki sposób, że uczciwość zawsze prowadzi do porażki, a tylko nieuczciwość prowadzi do nagród i postępów. Znów, ponieważ rewolucjoniści wierzą w przebudowę społeczeństwa, stworzenie „nieba” na ziemi, wszelkie środki wykorzystywane do doprowadzenia do takiego stanu są usprawiedliwione – nic nie jest rażąco nieuczciwe. Ich największym kłamstwem jest to najstarsze, wypowiedziane już przez samego szatana: jeśli złamiesz zasady, zapomnisz o lojalności i oddasz się zdradzie, to możesz rządzić, możesz być jak ten na samej górze. Nie było to prawdziwe gdy mówił to szatan i nie jest prawdziwe i dziś.
Nie było to prawdziwe gdy mówił to szatan i nie jest prawdziwe i dziś.
9. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego… Byłoby bardzo łatwo zażartować tu o romansujących prezydentach, ale się powstrzymam. Prawdziwym pytaniem jest tutaj, to, czy ktokolwiek pomyślałby, że rewolucjonista nie widziałby niczego złego w pożądaniu żony swego bliźniego. Koniec końców sam fakt bycia rewolucjonistą oznacza porzucenie wierności, a jeśli śluby oddania i lojalności nic nie znaczą, to czemu przysięga niepożądania żony swego bliźniego miałaby coś znaczyć? Niszczenie rodzin to nic wielkiego, kiedy, tak jak ustaliliśmy, rodzina lub przysięga przed Bogiem nie ma znaczenia. Większość tego co mam na ten temat do napisania napisałem odnośnie cudzołóstwa, lecz tutaj nie chodzi już tylko o zdradzanie swojej żony. Załóżmy więc, że nie jesteś żonaty, lecz pożądasz żonę bliźniego i próbujesz ją zachęcić do cudzołóstwa. Jest to rozumowanie powszechne w rewolucyjnym sposobie myślenia, ponieważ nie było jeszcze rewolucyjnego reżimu, który nie próbowałby rozciągnąć swego panowania wszelkimi możliwymi środkami. Francuscy rewolucjoniści nie tylko zdradzili i zabili swego króla, lecz potem także dokonali inwazji na niemal każdy kraj w Europie, sadząc po drodze niedorzeczne „Drzewa Wolności” i zachęcając innych by także zdradzali swych królów i rządy. Z tego samego powodu Związek Sowiecki sponsorował zdradzieckie grupy terrorystyczne od Kuby przez Afrykę, po południowowschodnią Azję.
10. …ani roli, ani sługi, ani służebnicy, ani wołu, ani osła, ani żadnych rzeczy, które jego są. To przykazanie powinno być najbardziej oczywiste, szczególnie w dzisiejszym świecie. Współcześni rewolucjoniści, republikanie, lewicowcy skłaniają się ku socjalizmowi, komunizmowi, egalitaryzmowi. Wszystko to opiera się o grzech zazdrości. Jeśli się przysłuchasz to każdego dnia usłyszysz: Czemu królowa ma tyle pałaców? Czemu król ma jacht? Niestety są monarchowie i przywódcy religijni, którzy wspierają takie podejście (miejmy nadzieje, że wynika to z przypadku) oparte na starej rewolucyjnej, marksistowskiej strategii walki klas. Widzą oni wszystko jako walkę klas i dlatego, jak mówiłem już wielokrotnie, socjalizm zniszczy monarchię prędzej, czy później, jeśli pozwoli mu się trwać i rozwijać. Rewolucjoniści używali zazdrości i zawiści by dostać to co chcą od wieków. Sprawić by ludzie pożądali tego, co mają monarchowie i doprowadzić do zniszczenia monarchii w celu zbudowania republiki, którą rewolucjoniści mogą zdominować. Smutną rzeczą jest to, że jest tak wielu, którzy dają się na ten prosty fortel nabrać. Koniec końców, odrąbanie głowy królowi Ludwikowi nie nakarmiło ani jednego głodnego dziecka w Paryżu, zamordowanie rodziny carskiej nie sprawiło, że w Moskwie i Petersburgu pojawił się chleb, a dlatego jedynie, że Wersal został skradziony przez nową elitę nie znaczyło, że każdy chłop zyskał własny pałac. Samo to powinno być wystarczającym dowodem na to, jak powiedziała Margaret Thatcher o socjalistach, że woleliby, żeby biedni byli jeszcze biedniejsi, dopóki bogaci także zbiednieją. Rewolucjoniści zrobili z łamania dziesiątego przykazania swoją taktykę numer jeden, której używają w sferze społecznej, ekonomicznej i politycznej, by przepychać egalitarne reformy, które dla nich będą oznaczać władzę, a dla wszystkich innych biedę, ucisk i nieszczęście. Czy będzie to bogactwo bogatych, czy ziemia arystokratów, czy korona i pałace monarchy, pożądanie cudzych dóbr stało się dla rewolucjonistów najłatwiejszą drogą do władzy odkąd tylko wpadli na ten pomysł.
To powinno być na tyle. Rewolucyjni republikanie nie tylko łamią biblijny nakaz wierności monarchom, łamią także każde z najbardziej podstawowych i fundamentalnych zasad chrześcijaństwa (i innych wielkich religii także). Powinienem tutaj także zaznaczyć, że nie wszyscy republikanie to „rewolucyjni republikanie”, lecz znaczna większość już tak. Są to ludzie, którzy mają, bądź mieli, monarchę, któremu są winni wierność, lecz jej nie dotrzymują. Może być nieco trudnym stworzyć dla nich nazwę, ponieważ często zmieniają sposób w jaki sami się nazywają, ale wiadomo o kim mówię. To typ ludzi, którzy istnieją od długiego czasu, rządzący republikami i niszczącymi monarchie od środka. Ludzie ci mają dziś nieporównywalnie wielkie wpływy i jest ich wielu. To, co chcę by każdy wyniósł z tego tekstu, to to, że nie są oni chrześcijanami, nigdy nie byli i nigdy nie będą, ponieważ są przeciwni fundamentalnym podstawom chrześcijańskiej moralności. Nie tylko się mylą, lecz są źli i nie powinniśmy się obawiać tego powiedzieć.
Maria Nazarczuk / 6 listopada 2014
udostępnił(a) dzięki użytkownikowi historia.polskieradio.pl
http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/657140,Radziecki-minister-na-czele-Wojska-Polskiego #
65 lat temu, 6 listopada 1949 na polecenie Stalina, Konstanty Rokossowski na podstawie porozumienia rządu polskiego i ZSRR, został polskim ministrem obrony narodowej PRL.
„Nominacja obywatela radzieckiego, marszałka ZSRR, Konstantego Rokossowskiego na głównodowodzącego polskiej armii miała symbolizować pełną zależność od władz radzieckich.”
.
– – – Jako żona poczwórnego oficera powiem krótko, nie ma monarchii przez duże „M” bez własnej armmi przez duże „A”. Pozdrawiam Maria Nazarczuk
/