Na 5 kwietnia w Bukareszcie zaplanowano demonstracje, domagające się przywrócenia monarchii w Rumunii. Sytuacja tam jest bardzo ciekawa jeśli chodzi o tę kwestię. Jest to kolejne po proteście z listopada 2013 roku wystąpienie mające na celu zaprezentowanie swego poparcia dla przywrócenia ustroju monarchicznego w Rumunii. Z tej okazji prezentujemy poniżej tłumaczenie ciekawego tekstu dotyczącego monarchii w Rumunii i jej widoków na przyszłość.
tłumaczenie: Jan Tyszkiewicz
źródło: http://www.moreright.net/overview-of-romanian-monarchy-restoration/
W Rumuni słychać poważne wezwania do restauracji tamtejszej monarchii. Nie jest jasne, czy przez odrodzenie się monarchii ma się na myśli monarchię „symboliczną” jak w Zjednoczonym Królestwie, czy coś bardziej znaczącego – jak przywrócenie monarsze władzy politycznej. Niektóre artykuły na ten temat zdają się implikować jako realną tą drugą możliwość.
Były monarcha Rumunii, Michał I, był zmuszony do abdykacji w 1947 roku przez rząd będący pod kontrolą rumuńskiej partii komunistycznej. Dziś Michał I ma 92 lata. Jego dziedziczką, ogłoszoną w specjalnym oświadczeniu z 2007 roku, jest jego córka księżniczka Margareta, licząca sobie 62 lata.
Artykuł na Euractiv podaje:
Z konstytucyjnego punktu widzenia Rumunia jest republiką. Ale w republice Rumunii jest król oraz królewska rodzina i Dom Królewski. Król spędza swój czas w Aubonne, małej szwajcarskiej wiosce nad jeziorem Leman, oraz na zamku Săvârşin w zachodniej Rumunii – zamku kupionym przez rodzinę królewską w 1943 roku.
Rodzina królewska korzysta także z prywatności zapewnionej przez Pałac Elisabeta, piękną posiadłość w zielonym obszarze na północ od Bukaresztu. Tam właśnie, na pierwszym piętrze, król Michał zmuszony został do abdykacji 30 grudnia 1947 roku. W razie odmowy komuniści zagrozili mu zabiciem kilkuset studentów aresztowanych podczas protestów.
Rodzina królewska jest zaangażowana w życie obywatelskie i polityczne kraju:
Jednakże interesy rumuńskiej rodziny królewskiej są dalekie od jedynie odzyskania patrymonialnej własności. Dom Królewski angażuje się aktywnie zarówno na obywatelskim jak i politycznym poziomie.
Dom Królewski podjął jednak jedynie stosunkowo małe kroki, woląc pozostać, jako pełnoprawna instytucja, dyskretnym, z dala od dzisiejszych hałaśliwych politycznych konfrontacji.
Działania rodziny królewskiej obejmują wizyty zagraniczne i przyjmowanie innych rodzin królewskich w Bukareszcie. Ale pomiędzy latami 2001-2007 król Michał i członkowie jego rodziny odbyli także podróż po wielu krajach by promować dołączenie Rumunii do NATO i Unii Europejskiej.
W kraju rodzina królewska urządza konferencje, spotyka się z reprezentantami lokalnych samorządów oraz ludzi biznesu, artystów, czy sportowców. Zasłużonych dekorują orderami i medalami, udzielają także królewskiego poparcia projektom kulturalnym.
Więcej:
Następnym w linii sukcesji po córce króla jest Mikołaj. Jednakże jego powrót może zmienić porządek rzeczy, szczególnie ze względu na to, że Rumunia zawsze zdominowana była przez polityczny machismo.
Póki co, jedyną męską postacią rodziny, poza oczywiście samym królem, jest mąż księżniczki Margarety – rumuński aktor, niepopularny wśród zwolenników monarchii.
Czy wszystkie te wysiłki są dyskretnymi przygotowaniami na świetlaną przyszłość Królewskiego Domu Rumunii? Lub czy są jedynie częścią królewskiej kokieterii w republikańskim państwie?
Sondaże pokazują, że pomimo istnienia zwartych grup entuzjastów monarchii, większość Rumunów zagłosowałaby za utrzymaniem republiki. Jednakże przywódcy polityczni Rumunii zdają się, choć nieświadomie, pracować na korzyść monarchii.
To tutaj artykuł wydaje się mówić o możliwości powstania prawdziwej monarchii w przeciwieństwie do obecnej dziś republiki, albo przynajmniej monarchii z niecodzienną ilością bezpośredniej władzy i wpływów w porównaniu z krajami europejskimi. Czy wygląda to dla mnie jak myślenie życzeniowe? Może, lecz nie byłoby szokującym gdyby na Rumunii nastąpiła restauracja monarchii wraz z jej realną władzą polityczną. Byłaby to oczywiście monarchia konstytucyjna z parlamentem. Trzeba tu zwrócić uwagę na przykłady Liechtensteinu i Monako. Nowoczesna monarchia uczestnicząca we władzy.. W listopadzie zeszłego roku ponad tysiąc ludzi przeszło ulicami Bukaresztu protestując na rzecz przywrócenia monarchii.
Więcej z powyższego artykułu:
Ostatnie lata przyniosły ostry spadek zaufania w instytucje demokratycznego państwa oraz topniejące poparcie dla parlamentu, prezydenta i partii politycznych.
W tym samym czasie, zgodnie z barometrem opinii opublikowanym na koniec ostatniego roku, król Michał znalazł się na pierwszym miejscu jeśli chodzi o publiczne zaufanie. Działo się to w 2011 roku, w tym samym czasie kiedy król obchodził 90. urodziny. Co więcej, ze względu na tą okazję przekonano rumuński parlament do zaproszenia byłego suwerena by wygłosił przemówienie w czasie posiedzenia plenarnego.
Przemówienie wywołało silną falę emocji wśród członków społeczeństwa i wysunęło króla na pierwszy plan w czasie wielkiego rozczarowania politycznym, społecznym i ekonomicznym rozwojem kraju.
I znów ton artykułu sprawia wrażenie jak gdyby odwoływał się do entuzjazmu względem Michała I jako przywódcy, a nie jedynie figuranta. Według sondaży w Rumunii Michał I ma kredyt zaufania liczący 36.6%, podczas gdy prezydent jedynie 8.6%. Liczby te pokazują, że gdyby doszło do restauracji monarchii król mógłby mieć realną, polityczną, a nie jedynie symboliczną, władzę.
Odnowienie prawdziwej monarchicznej władzy, jeśli kiedykolwiek w Europie nastąpi, będzie przebiegać najpewniej drogą małych kroków. Rumunia jednakże, w pewien sposób usunięta z trzonu państw europejskich ze względu na swe peryferyjne położenie, jest generalnie bardziej entuzjastyczna jeśli chodzi o monarchię od innych krajów Europy – mogłaby być sztandarowym przykładem prawdziwej Restauracji.
Adam Kadmon / 12 kwietnia 2014
Pamiętam entuzjastyczne powitanie ostatniego cara Bułgarów, na lotnisku w Sofii. Rozciągnięto czerwony chodnik, babuszki i dzieduszki krzepko dzierżyli w dłoniach portrety cara i święte ikony. Car Borys Koburg-Gottskij, wjeżdżał triumfalnie do kraju, by objąć tekę premiera rządu. Pozostał po nim smród i żenada. Pozostawił po sobie owoce niewiarygodnej korpupcji. Niech uważają Rumuni na to , czego mogą się nie spodziewać. Pod koniec XX wieku w Brazylii przeprowadzono referendum dot. przywrócenia cesarstwa, z dynastią Braganza. Za było lekko ponad 3 % społeczeństwa. Aby zmienić ustrój, trzeba dużego wysiłku i sensownej pracy. Na pewno – nie kolendowania po Jasnych Górach i cofania idei o 150 lat wstecz. Rojalizm ma sens tylko wtedy, gdy stanowi alternatywę dla tego, co dziś jest. Nigdy inaczej. Amen !
/
polk / 14 lipca 2015
Nieprawda, 20% Brazylijczyków opowiadało się zaprzywróceniem Cesarstwa.
/
Jacek Bartyzel / 7 sierpnia 2015
W referendum brazylijskim z 21 IV 1993 r. (btw Dom Cesarski się od niego dystansował) za monarchią opowiedziało się dokładnie 6 843 196 osób, czyli 10,2% głosujących, ale frekwencja wynosiła 74,30% uprawnionych do głosowania. Jest to zatem bliżej 3 niż 20 procent Brazylijczyków ogółem.
Tu są dokładne wyniki z podziałem na stany; co ciekawe, najlepsze rezultaty były w obu metropoliach: Sao Paulo i Rio de Janeiro: https://pt.wikipedia.org/wiki/Plebiscito_sobre_a_forma_e_o_sistema_de_governo_do_Brasil_%281993%29
/