Strona głównaOgólnaArtykułyH. Martenka: Królewski poker

H. Martenka: Królewski poker

Artykuł przedrukowany za zgodą autora.

„Angora” nr 20 z dnia 17.05.2015.

 

Ubiegłotygodniowa okładka „Angory” pokazała kandydatów do urzędu prezydenta RP jako gromadę postaci wirujących wokół tronu. Tron w polskim myśleniu symbolicznym ma konotację wyjątkową. Jest panaceum na zło przyniesione przez demokrację. Tron, czyli monarcha, w magiczny sposób uosabia władzę z boskiego nadania, ergo: uczciwą i sprawiedliwą. Tylko król – jako to w bajaniach – dobry i mądry gwarantuje, że Polska dłużej nie będzie kondominium. Będzie bogata, potężna (w domyśle: bo od morza do morza) i rzecz jasna – wreszcie! – suwerenna.  Z tego baśniowego błogostanu wyniknie miłość między Polakami, gdy ci zajmą się wielbieniem monarchy i ciężką pracą, by władcę i jego szambelanów, kanclerzy, koniuszych i trefnisiów utrzymać co najmniej na jagiellońskim poziomie. Czyż nie piękna to baśń? Piękna, jak to utopia.

Korzyści, jakie dałaby nam monarchia, są jasno wyartykułowane. Mielibyśmy dobre, praworządne państwo. A to więcej niż wszystkie razem wzięte obietnice wyborcze. – mówi pan Skowera z Konfederacji Spiskiej, monarchista, gawędziarz sympatyczny. – Nie możemy tkwić w degradującym naród systemie republikańskim, przy okazji nadużywając znaczenia słowa demokracja. Otaczająca nas polityczna farsa generuje miliardowe straty. Powstrzymanie tego zjawiska to automatyczny wzrost rocznego PKB przynajmniej o 10%. Nie wypada nam pytać pana Skowerę o logikę jego ekonomii, wszak liczy się tylko utopia.

Elegancki monarchista Korwin-Mikke pytany, czy kobiety powinny być pozbawione praw wyborczych odpowiedział, że jako królewski zwolennik chciałby pozbawić tych praw wszystkich. – Rządziłby król wybierany z bożej łaski. Jak jest potrzeba, to ktoś się znajdzie, mógłby to być jakiś młody człowiek z gronem przyjaciół, który zyskuje poważanie ludzi i ogłasza się królem –zaznaczył, dodając skromnie, że sam na króla się nie nadaje, bo jest zbyt stary. Co nie znaczy, że zbyt poważny…

Chcę powrotu monarchii! – oświadczył uczeń Korwina, nie znany bliżej PT publiczności prawicowy polityk Marusik. – Państwo powstało wokół króla – wyjaśnił. – Jest nam potrzebna instytucja, która zapanuje nad administratorami i rządzącymi, żeby nie wykonywali władzy przeciw poddanym. – gaworzył onyMarusik, klepiąc obiegowe dyrdymały, utrwalające obraz wszechobecnego króla jegomości, pilnującego premiera, rządu i marszałków województw. Jest paradoksem, że w mitologii polskiej monarcha ma dobrotliwą twarz królowej Elżbiety II, ale prerogatywy króla Saudów.

Trudniejszym klinicznym przypadkiem jest monarchista Braun, kandydat do urzędu prezydenta, a jakże! Braun zaprezentował się jako człek skrajnie niezależny, nawet od rozumu. Monarchia jest dlań rozwiązaniem idealnym, gdyż władcą Rzeczypospolitej ma być Chrystus! Trochę to zaskakujące, gdyż Braun deklarujący intronizację Chrystusa na króla Polski występuje jako bezwzględny żydożerca,  tropiący starozakonnych w każdej loży i postaci, nawet filmowej. Tymczasem koronę Najjaśniejszej oddaje Izraelicie?! A to początek tylko monarchicznej wizji kandydata Brauna, który chrześcijaństwo pragnie umacniać za pomocą strzelców, patriotów i rakiet jądrowych. Jesteśmy nieuchronnie skazani na swój los. Jeśli stalibyśmy się monarchią, to jak za PRL-u pozostaniemy najweselszym barakiem, pardon dworem świata…

Dziennik „Rzeczpospolita”, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom monarchistów proponuje już nawet kandydata na króla Najjaśniejszej. Mógłby nim być Karol Stefan Habsburg-Lotaryński, książę von Altenburg. Rocznik 1921, urodzony pod Krakowem, syn arcyksięcia Karola Olbrachta Habsburga. Potencjalny król zasłynął jak dotąd jedynie sądowym sporem z żywieckim browarem o prawo używania herbu Habsburgów. Majestatu niewiele, ale za to zaradny…

Pochylając się nad rojeniami rojalistów, trzeba im jednak przyznać łut racji. Zdarzają się bowiem chwile, gdy król okazuje się przydatny. Ba! – bywa nawet niezbędny! Zwykle wtedy, gdy w ręku mamy już asa, damę, waleta i dziesiątkę tego samego koloru, a do królewskiego pokera brakuje nam króla w koronie i z berłem w dłoni.

Tagi

Podziel się

Brak komentarzy

zostaw komentarz