Strona głównaOgólnaArtykułyKapitaliści w koronach

Kapitaliści w koronach

Monarchia, królestwa i koronowane głowy niemal automatycznie kojarzą z bogactwami i złotem. Większości wydaje się, że czasy ociekających złotem szat, insygniów nabijanych kamieniami szlachetnymi i tronów z najlepszego drewna minęły, a monarchowie siedzą sobie na stołkach dostając pensję od państwa bez szczególnej władzy – szczególnie jeśli mówimy o warunkach europejskich. W większości przypadków to pierwsze stwierdzenie jest prawdziwe.

Kto jest naprawdę bogaty

Sultan Hassanal Bolkiah

Sala tronowa Sułtana Brunei

 

Gdy spojrzymy na zestawienia najbogatszych polityków zobaczymy, że, nota bene, królują tam właśnie monarchowie z różnych zakątków świata. Ba, magazyn Forbes regularnie tworzy specjalne listy najbogatszych koronowanych głów! Jest to wyjątkowo ciekawy materiał, szczególnie jeśli przestudiuje się skąd tak właściwie oni mają tyle pieniędzy. Bilionowych sum nie zyskuje się przecież z państwowych pensji, czy poprzez zwykłe dziedziczenie. Nawet gdyby fortunę dostało się w spadku to trzeba ją jeszcze dobrze wykorzystać, mając szczególnie na uwadze aktualne realia finansowe. Zresztą warto też zauważyć, że spora część dobytku podwyższającego wartość majątku monarszego może nie być tak naprawdę własnością monarchy! Najlepszym tego przykładem jest królowa brytyjska, która np. niektóre historyczne budynki niejako tylko „przechowuje dla narodu”. Którzy z władców są więc najbardziej zaradni?

Czarne złoto i mangan

Według magazynu Forbes lista najbogatszych jest zdominowana przez władców muzułmańskich, których bogactwo nie jest fenomenem. Pochodzi ono prosto z głębi ziemi. Regularnie pojawiający się na listach monarchowie tacy jak emir Kataru, kalif Zjednoczonych Emiratów Arabskich, król Arabii Saudyjskiej, czy najbogatszy z nich wszystkich sułtan Brunei „siedzą” na ropie i to z niej głównie czerpią zyski. Wyjątkiem będzie tu Muhammed VI z Maroka – zamiast ropy ma bogate złoża metali (mangan, żelazo, ołów, cynk), fosforytów i fosforanów… oraz liczne oskarżenia o korupcję. Wyżej wymienieni często inwestują swe bogactwo w poddane kraje, z czego mogą płynąć kolejne zyski. O wiele ciekawszymi przypadkami są jednak monarchowie, którzy nie mają okazji do wykorzystania bogatych złóż na miejscu. Co ciekawe jeden z takich władców figuruje od wielu lat na pierwszym miejscu listy.

Królestwo „wolnych”

Bhumibol Adulyadej

Bhumibol Adulyadej, król Tajlandii, na tronie.

 

Jest nim król Tajlandii – Bhumibol Adulyadej. Dawniejszy Syjam, dziś nazywany w dosłownym tłumaczeniu „krajem wolnych”, bo taj znaczy właśnie wolny[i], dynamicznie się rozwija. Intensyfikujące się rolnictwo, szczególnie uprawa ryżu, postępująca industrializacja, urbanizacja i nieustanny rozwój powoduje – mimo wielkiego rozwarstwienia majątkowego i niestabilnej sytuacji politycznej – szybki rozwój i bogacenie się. Warto też napomknąć o tym, że w Tajlandii bezrobocie wynosi około 1%. Wśród tych, którzy zyskują jest także monarcha. Tajlandia jest obecnie monarchią konstytucyjną, parlamentarną i demokratyczną jednakże procesy historyczne sprawiły, że różni się ona od swoich europejskich kuzynów. Liczne pucze wojskowe i przewroty nigdy nie dotknęły samego monarchy[ii]. Sama koronowana głowa poza konstytucyjnymi uprawnieniami ma kilka potężnych broni. Największymi jest prawo lese majeste zakazujące dyskutowania o decyzjach króla, a wszelka obraza może być karana oraz niesamowicie silne poparcie ludzi. Kolejną jest oczywiście majątek. Z czego pochodzi bogactwo szacowane na 30 miliardów dolarów amerykańskich? Głównie z inwestycji w samej Tajlandii – przede wszystkim w ziemię, czy to uprawną, czy pod inwestycje budowlane. Zyski przynoszą także udziały w prominentnych tajskich firmach (np. Siam Cement), czy bankach (np. Siam Commercial Bank). Spory profit przynoszą także budynki i posiadłości podnajmowane osobom trzecim głównie na cele turystyczne. Inwestycjami i majątkiem dynastii zarządza Biuro Posiadłości Korony (Crown Property Bureau, w skrócie CPB). Jest to instytucja quasi-rządowa. Quasi dlatego, że została ustanowiona prawnie, jest prowadzona przez ministerstwo finansów, lecz de facto odpowiada jedynie przed królem. To właśnie on w praktyce kieruje CPB, jedynie on może też korzystać z rocznych raportów finansowych, które nie są udostępniane publicznie. W końcu CPB dostaje od państwa wiele przywilejów, co ułatwia funkcjonowanie i wzmacnianie się króla na rynku. Bhumibol wydaje się więc zawdzięczać swoje bogactwo nie tylko zdolnościom wyzyskania rynku, ale także – kto wie, czy nie przede wszystkim – przywilejom i korzystnej pozycji względem monopolisty na przemoc – państwa.

Europejskie złote karły

Daleko za Bhumibolem, pomiędzy monarchami muzułmańskimi stoją pod względem osobistego bogactwa dwaj władcy europejscy rządzący mikropaństwami. Co ciekawe są oni bogatsi od innych monarchów rządzących „prawdziwymi” państwami, w tym także od głowy Commonwealth’u, królowej brytyjskiej. Chodzi tu oczywiście o księcia Monako, Alberta II Grimaldi (majątek szacowany na ok. 1 miliard $) oraz księcia Liechtensteinu Hansa-Adama II von und zu Liechtenstein (ok. 4 miliardów $).W przypadku tego pierwszego jego bogactwo pochodzi nie ze słynnych wyścigów Formuły 1, czy kasyna, lecz czegoś o wiele bardziej prozaicznego, czyli głównie, obok m.in. dzieł sztuki, ziemi i nieruchomości. Albert II posiada ich dużo zarówno w Monako jak i we Francji. Co ciekawe książę posiadając znaczący udział w nieruchomościach swego miasta nie ma na własność… swego pałacu. Bogactwo oraz droga do jego powiększania wygląda o wiele ciekawiej i efektywniej u naszego drugiego monarchy. Książę Hans-Adam II jeszcze zanim wstąpił na tron zaczął zajmować się zabezpieczaniem i powiększaniem swego przyszłego majątku.Po ukończeniu studiów w Sankt Gallen, w roku 1970 jego ojciec książę Franciszek Józef II złożył na ręce swego następcy poważne zadanie – reorganizację majątku rodzinnego. Zadanie to nie było łatwe. Hans-Adam jednakże dokonał go tworząc Fundusz Księcia Liechtensteinu, w której skupione zostały posiadane przez rodzinę firmy, np. Bank Liechtensteinu (LGT Group), muzea i dzieła sztuki oraz nieruchomości (głównie w Wiedniu). Książę Hans-Adam II jedynie do 1984 był dyrektorem generalnym funduszu (obecnie jest nim jego kuzyn), lecz w dalszym ciągu jest jego właścicielem. Majątek rodziny w nim zawarty przekracza 7.6 miliardów $. Wśród wielu firm obecnych w funduszu uwagę ściąga szczególnie sektor zaawansowanych technologii, a w nim dwie dobrze prosperujące firmy: Hilti zajmująca się tworzeniem i rozwojem produktów dla profesjonalnego przemysłu budowlanego i górniczego oraz Oerlikon Balzers, grupy przedsiębiorstw przemysłu tekstylnego, układów napędowych, technologii próżniowych, słonecznych, specjalistycznych powłok w tym PVD i innych zaawansowanych technologii. Poza tym przykuwa też uwagę Liechtenstein Global Trust Group, która świadczy usługi finansowe i jest największym tego typu rodzinnym bankiem na świecie. Z dobrym ratingiem oraz oddziałami na całym świecie działa bardzo prężnie. W fundacji znajdują się także muzea: Muzeum Królewskie Liechtensteinu, Muzeum Sztuk Pięknych Liechtensteinu oraz Liechtenstein Museum w Wiedniu.

Jego Przedsiębiorczość…

3. hans adam

Książę Hans-Adam II

 

Biorąc pod uwagę biznesową aktywność całej rodziny trwającą od pokoleń oraz dobrą organizację to właśnie głowę familii książęcej z Vaduz można ogłosić królem wśród kapitalistów w koronach. Fakt, że bogactwo nie ma związku ze złożami naturalnymi podległego państwa (bo w Liechtensteinie takowych brak), czy też jego eksploatacji, a wynika z ciągłej i aktywnej przedsiębiorczości odbija się na kraju kształtowanym przez księcia „na swój obraz i podobieństwo”. Liechtenstein jest wyjątkowo jak na dzisiejsze czasy wolnorynkowym krajem, małym rajem dla wolnościowców ukrytym pośród gór. Myślę, że Mieczysław Wilczek, słynny autor wolnorynkowej „ustawy Wilczka” obdarzony kiedyś przez Centrum im. Adama Smitha tytułem „Jego Przedsiębiorczość” nie obraziłby się gdyby tą zaszczytną godnością został obdarzony książę Hans-Adam II von und zu Liechtenstein.



[i] Niektórzy lingwiści uważają jednak, że słowo taj oznacza po prostu człowieka, bądź lud.

[ii] Może się to zmienić – gdy piszę ten tekst w Tajlandii trwa właśnie przewrót wojskowy.

Brak komentarzy

zostaw komentarz