Strona głównaOgólnaArtykułyA. Danisz: Anarchomonarchizm

A. Danisz: Anarchomonarchizm

Tekst pierwotnie opublikowany na obiektywizm.pl

 

Większości ludzi, na pierwszy rzut oka i zaiskrzenie myśli, połączenie słów (idei) „anarchia” z „monarchia” może wydawać się co najwyżej mającym wprawić czytelnika w stan lekkiego rozweselenia oksymoronem. Okazuje się, że jednak, że taka idea nie tylko istnieje, ale ma racjonalne, logiczne podstawy, przykłady empiryczne i co najważniejsze – zwolenników, w historii i współcześnie. Jestem jednym z tych ‚szaleńców’ i przedstawię o co w tym chodzi.

Po prostu: Aragorn > Frodo.

Choć pogląd ten istnieje (bądź zaczął się kształtować) przynajmniej od czasów II Wojny Światowej [1], to sam termin ‚anarchomonarchizm” pojawił się po raz pierwszy w wolnościowej publicystyce, najprawdopodobniej, w 2003 roku [2]. Natomiast same próby zdefiniowania go przypadają na kilka ostatnich lat i trwają nadal (np. ten artykuł…). Jedną z bardziej szerokich definicji, która krąży po polskim lib-necie umieściłem na początku artykułu. Jest o tyle trafna, że każdy anarchomonarchista zgodziłby się z nią, abstrahując od różnic poglądowych w szczegółach. Zanim przejdę do definiowania podstawowych założeń przyjrzyjmy się pierwszemu „manifestowi” anarchomonarchizmu. Fragment z listu Tolkiena [1] do syna:

„Moje poglądy polityczne skłaniają się coraz bardziej ku Anarchii (w rozumieniu filozoficznym, jako brak kontroli, a nie wąsatych panów z bombami) – lub ku ‚niekonstytucyjnej’ Monarchii.”

List ten nie jest jeszcze ‚manifestem ideologicznym’, będzie nim dopiero „Władca Pierścieni”, gdzie pisarz umieścił obie idee do których się skłaniał, oczywiście po stronie ‚dobra’. Anarchię reprezentowali Hobbici, czy jak kto woli indywidualnego reprezentanta – Frodo, a ‚niekonstytucyjną monarchię’ król Aragorn. Po stronie ‚zła’ było państwo [3]. Na końcu obie idee ‚dobra’ wygrały, Hobbici powrócili do życia w swojej liberlandzkiej utopii, i to na nich głównie skupia się uwaga libertarian, ale co jeśli jakiemuś wolnościowcu nie spodobają się niskie, wesolutkie, palące ziółka ludki? Do wyboru ma jeszcze drugą wersje samodzierżawienia [4], tą w której wybranym przedstawicielstwem danej społeczności jest monarcha. Historia Aragorna i tronu w Minas Tirith z punktu monarchistycznego jest odbiciem korony z rąk uzurpatora i przywrócenia prawowitej władzy. Tylko powinniśmy zwrócić uwagę, że jeśli przyjmiemy, że pierścień był alegorią państwa/władzy [3] to król, który z nim walczył, musiał być symbolem wolności. Niczym innym jak dobrowolnie wybranym przedstawicielem, autorytetem wśród ludów nad którymi sprawował ochronę. Czy Aragorn po zakończeniu Trylogii nie używał przemocy państwowej na poddanych musimy zostawić w kwestii domysłów i wiary, ale możemy być pewni, że jeśli Tolkien stworzył go jako postać szlachetną, dobrą, moralnie nienaganną, to nie mógł. Tak zaczęła zarysowywać się powoli idea anarchomonarchizmu, poglądu, że monarcha-przedstawiciel jest lepszy dla wolnej społeczności, niż brak jakiejkolwiek reprezentacji, bądź kolektyw przedstawicielski, a hierarchiczna/elitarna struktura społeczeństwa jest bardziej prorozwojowa/naturalna, niż egalitarna. Innymi słowami – Aragorn jest lepszy od Frodo.

Więcej o Tolkienie i zasadach ustrojowych mieszkańców Śródziemia -> tutaj.

J. R. R. Tolkien

J. R. R. Tolkien

Król panuje, ale nie rządzi.

Zanim przejdę do zasad anarchomonarchizmu, których już część zdradziłem, zacznę od podstaw filozoficznych. By zaakceptować tę ideę osoba musi najpierw przyjąć, że:
– Indywidualizm jest (przynajmniej) bardziej wartościowy od egalitaryzmu
– Libertarianizm to jedyna słuszna (deontologizm) lub przynajmniej najbardziej efektywna-rozwojowo (konsekwencjonalizm) droga dla ludzkości
– Konserwatyzm, przez ewolucyjne zmiany i przywiązanie do tradycji jest, jeśli nie wymagany do trwałego istnienia zdrowego społeczeństwa, to przynamniej pożądany
– Jedno lub więcej z poniższych:
a) Istnieje „arystokracja ducha” aka. naturalne elity / Wolne społeczeństwa dążą do hierarchizacji
b) Hans-Hermann Hoppe miał rację w porównywaniu monarchii i demokracji w „Demokracja – Bóg, który zawiodł” (vide monarchia zwykle powinna zabierać mniej wolności niż demokracja)
c) Społeczności potrzebują reprezentanta (przynajmniej w świecie z państwami, ale również mogą w świecie anarchii)

„Filozoficznie rzecz ujmując, anarchizm ma silną antydemokratyczną tradycję, logiczna konkluzja anarchizmu jest wielce oddalona od demokracji, jest dużo bliższa uniwersalnej arystokracji. Monarchia może być zreinterpretowana jako koncept służenia libertariańskim wartościom, jeśli ktoś może dostrzec w monarsze symbol suwerenności, który jest odzwierciedleniem absolutnej suwerenności wolnej jednostki. Słowo ‚king’ [król] jest utworzone z słowa ‚kin’ [ród] – więc królowanie [kingship] oznacza pobratymstwo [kinship], król lub królowa są symbolicznymi strażnikami wolności poddanych i ich samostanowienia. Tak z pokolenia na pokolenie monarcha niesie genetyczne dziedzictwo więzi obustronnie korzystnej koegzystencji z poddanymi.” – Wayne John Sturgeon

Czymże jest anarchia jeśli nie monarchią, w której każdy człowiek jest swoim królem? Król (i korona) od zawsze był i jest symbolem suwerenności. Demokracja powinna kojarzyć się racjonalnemu człowiekowi z totalitaryzmem, kolektywizmem i komunizmem-marksizmem. Zaryzykuję stwierdzeniem, że istnieją 2 rodzaje anarchomonarchizmu, powiedzielibyśmy 2 ‚podejścia do sprawy’. Anarcho>monarchizm i anarcho=monarchizm. Ten pierwszy wynika z wniosków, do których doszedł Hoppe w swoim magnus opus „Demokracja (…)” zestawiając cechy rządów demokratycznych i monarchistycznych na korzyść drugich. Określił (z wielu, różnych powodów [5]) rządy monarchy jako „mniejsze zło”, niż rządy republikańskie, czy większościowe. Oczywiście jego ideałem jest anarchia, ale gdyby musiał wybierać między państwem z jednowładcą, a kolektywem rządowym to bez zawahania zostałby poddanym, prędzej niż obywatelem. W końcu obywatel to taki, który musi się „obywać”, od wolności, własności, godności etc.. Wnioski jakie mamy z takiego podejścia to również jedne z podstawowych filarów/zasad ideologii o, której czytasz. Po pierwsze anarchomonarchizm zaklada, że jeśli mamy do wyboru krok w stronę demokracji, a krok w stronę monarchii to powinniśmy wybrać ten drugi. Po drugie jeśli możemy wesprzeć reakcyjną kontrrewolucję mającą za zadanie przywrócić w państwie monarchię, a libertarianizm nie ma na razie wystarczającej mocy sprawczej, by dokonać własnej rewolucji to powinniśmy wesprzeć króla (pod warunkiem, że jest on ‚prawdziwym królem’, a nie oczywistym despotą). Po trzecie ruchy monarchistyczne powinny być postrzegane przez libertarian jako potencjalni sojusznicy w walce z nowoczesnymi wielkimi/rozrośniętymi państwami.

Inny, niż Hoppe, przykład anarcho>monarchizmu -> tutaj.

Drugi rodzaj podejścia do anarchomonarchizmu, to „czysty” anarcho=monarchizm, który zakłada, że monarchia nie jest mniejszym złem, tylko jest pożądana w wolnym społeczeństwie. Anarchia jest w tym wypadku rozumiana jako stan, w którym jednostka może zintegrować się z innymi tylko w dobrowolny sposób i jednostki w społeczności mogą zintegrować się ze sobą w dobrowolne (a w sferze dobrowolności, również dowolne) byty organizacyjne, czy będą to księstwa, republiki, komuny itd. Jedynym kluczowym czynnikiem jest tutaj prawo do secesji jednostki, oparte na łacińskim pierwiastku wyższości etyki nad prawem. Monarchia jest rozumiana jako hierarchiczna struktura organizacyjna, z królem jako najwyższym reprezentantem danej społeczności/narodu/ziemi/kraju, którego istnienie jest czysto ceremonialne i akceptowane przez wszystkich, a struktura państwowa jest znikoma (symboliczna), bądź nie istnieje. Celami takiej struktury mają być pozytywne skutki z posiadania reprezentanta do kontaktów między sąsiednimi jednostkami organizacyjnymi/społecznościami, umocnienie więzi danej społeczności, wzmocnienie/unieśmiertelnienie poszanowania tradycji, prestiż, walory kulturowe, posiadanie kogoś do prowadzenia społeczności w rozwoju, z szczególnym naciskim na rozwój duchowy, wskazując najbardziej korzystne kierunki, i inne [6].

„Idealny król byłby jak król w szachach: najbardziej bezużyteczny pionek na planszy, który zajmuje pole tylko po to, by inna figura nie mogła, lecz jednak jest jakimś sposobem nadal najważniejszy w grze.” – David Bentley Hart

To może być trochę romantyczne spojrzenie na króla, i jako obrońcę ludu przed urzędnikami (anarcho>monarchizm), i jako szlachetnego przywódcę, nadczłowieka prowadzącego poddanych ku światłości (anarcho=monarchizm). Niemniej, jak mawiał G.B. Shaw – ideały są jak gwiazdy, nawet jeśli nie możemy ich sięgnąć to należy się nimi kierować. Każdy wolnościowiec zgodzi się, że państwo jest złe i bezużytyczne dla ludzi, ale co z naturalnymi autorytetami? Co jeśli mogą być, w przeciwieństwie do państw, dobre i pożytyczne? To pytanie zadają anarchomonarchiści, tacy jak wymienieni już J.R.R. Tolkien, Hans-Hermann Hoppe, czy inni jak Salvador Dali, Hakin Bey i Erik von Kuehnelt-Leddihn. I reakcyjni monarchiści i ‚prawicowi’ anarchiści odrzucają dzisiejsze wszechpaństwa, preferując mniej lub bardziej model średniowieczny [7], anarchomonarchiści czerpią z niego po prostu „utraconą przez rewolucję gwiazdę”, która jest przez nich postrzegana jako kolejna z wielu rzeczy/wartości, które zabrało ludziom nowożytne, totalitarne, oligarchiczne wszechpaństwo.

Przykłady empiryczne:
Oczywiście najlepszym współczesnym przykładem praktycznego anarchomonarchizmu jest Liechtenstein z księciem Hansem-Adamem II, który nie jest co prawda purytańskim ideałem, ale z secesją gmin (średnia większość gminy to ~1700 osób, średnio tyle osób może przegłosować secesję), względnie bardzo niskimi podatkami, których niezapłacenie jest wykroczeniem, a nie przestępstwem, możliwością odwołania/zmiany monarchy na drodze głosowania, relacji wzajemnego zaufania na linii książe-poddani jest dzisiejszym anarchomonarchistycznym rajem.
Najlepszym przykładem z historii jest natomiast ustrój średniowiecznej Irlandii, o którym możesz przeczytać -> tutaj.

Do nie-libertariańskich monarchistów:

Jak myślicie, czy monarchia nie mogłaby opierać się na umowie rynkowej między jednostką-usługodawcą (królem), a jednostką-klientem (dobrowolnym poddanym). Z tego co zauważam przymusowa (nieakceptowana przez społeczeństwo) monarchia nie jest pożądana w kręgach reakcyjnych. Czy się mylę?

Na koniec parafraza M. Rothbarda:
Monarchia jest najpełniejszym wyrażeniem anarchizmu, a anarchizm jest najpełniejszym wyrażeniem monarchii.


________________________________________________________

1. List Tolkiena z 1943
2. Lew Rockwell – „Speaking of Liberty„, 2003
3. Pierścień Tolkiena: alegoria współczesnego państwa
4. Samodzierżawie – Idea, która pozwala społecznościom na samoorganizację swoich dobrowolnych struktur politycznych. Oryginalnie zaczerpnięta z chęci samostanowienia o sobie moskali pod mongolskim kopy… butem.
5. Powody te możesz znaleźć w samej książce Hoppego, bądź jej opracowaniach. Mogę od siebie tylko dodać, że jedną osobę łatwiej przekonać do libertarianizmu niż większość.
6. Np. Istnieje pogląd o potrzebie posiadania hierarchii plemiennej wynikający z natury człowieka, niezależnie od racjonalności. Nie zgadzam się z nim, ale zainteresowanych odsyłam -> tutaj („A Libertarian Defence of the Monarchy”, 2001)
7. Średniowieczne korzenie wolnego rynku.

Brak komentarzy

zostaw komentarz