Debata wyborcza 2023

W potoku słów, wyborczych reklam, obietnic i haseł trudno się zorientować jakim całościowym programem konkretne ugrupowanie polityczne chce nas przekonać do oddania na nich głosu. Krótka i zwięzła debata telewizyjna jest świetnym podsumowaniem toczącej się od miesięcy walki wyborczej. Ta wczorajsza (09.10.2023) świetnie „wywiązała się” z postawionego przed nią zadania. Nie będę ukrywał, że wynik jej jest dla mnie olbrzymim zaskoczeniem. Przedstawiciele ugrupowań politycznych, które zarejestrowały ogólnokrajowe komitety wyborcze, w pełni identyfikowały się z dotychczasowymi działaniami rządu, można by to zrekapitulować – udzieliły mu merytorycznego wotum zaufania. Żadna z wypowiedzi nie podważała dokonań rządu, drobne niuanse, czy inne akcenty nie wpływają na jego merytoryczną ocenę. Wszyscy dawali publiczne gwarancje kontynuacji dotychczasowej polityki, a lider opozycji Donald Tusk zapewniał, że będzie osobiście pilnował dorobku obecnego rządu. Ośmieszył sam siebie i awansem tych wszystkich, którzy będą na niego głosować, dał do zrozumienia, że niezależnie od tego co zrobi i powie (głupiego), to i tak może liczyć na aplauz, a także wielotysięczne manifestacje. A propos, nie rozumiem dlaczego usiłuje się lansować pogląd, iż PO jest partią inteligencji.

Jednocześnie wszyscy debatujący chcieliby zmienić rząd, tylko po co, skoro jest tak dobry? Odpowiedź mogłaby być taka, „my też chcielibyśmy sobie porządzić”. Taki pogląd uwiarygadnia fakt, iż z wyjątkiem przedstawiciela ugrupowania rządzącego, reprezentowanego przez premiera Mateusza Morawieckiego, pozostali uczestnicy należeli do opozycji. Ale czy taka konstatacja jest słuszna? Przy takiej ocenie sytuacji to koalicja rządząca powinna mieć 60% sondażowego poparcia, Konfederacja 20%, pozostali powinni podzielić się tymi 20%. Dlaczego 20% dla Konfederacji? Czy tylko dlatego, że Krzysztof Bosak zaprezentował się już jako dojrzały polityk? Fakt, że wypadł w debacie bardzo dobrze nie wystarcza, Szymon Hołownia też prezentował się nie najgorzej, tylko nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Jego końcowe stwierdzenie „Albo Trzecia Droga, albo trzecia kadencja PiS” to bardzo mało. Zbyt mało nawet jak na wybory do gminy, czy na sołtysa.

Każdy rząd, nawet ten najlepszy, potrzebuje silnej merytorycznej opozycji. W tej chwili jedynie do takiej roli mogłaby aspirować Konfederacja i to nie tylko z uwagi na elokwencję Krzysztofa Bosaka. Konfederacja w minionej, bardzo burzliwej kadencji Sejmu, jako jedyna zwracała uwagę i zalecała powściągliwość, w chwilach wykreowanej wielkiej „grozy” związanej z covidem, a następnie wielkiego „uniesienia”, po wybuchu wojny na wschodzie Ukrainy. Konfederacja uważana za ugrupowanie ludzi młodych wykazała się sporą dojrzałością i postawą godną dojrzałej opozycji. W tej roli mogłaby być wspomagana przez Bezpartyjnych Samorządowców, gdyby ugrupowanie to weszło do Sejmu. Chociaż pan Krzysztof Maj w debacie nie pokazał medialnego wyrobienia, to jednak przekaz należy uznać za pozytywny, nacechowany poczuciem odpowiedzialności za dobro publiczne. Na co stać Platformę, PSL i Lewicę to już dobrze wiemy, w przypadku Szymona Hołowni to dowiedzieliśmy się, że nie stać go na samodzielność, skoro wszedł do koalicji z PSL-em, a chciał być Prezydentem.

            Debata telewizyjna powinna nam zwrócić uwagę na inny aspekt wyborczej kampanii. Główni oponenci z tzw. totalnej opozycji do wyborów idą pod hasłem „Odsunąć PiS od władzy”, takie jest jej święte prawo, tylko dlaczego w publicznej debacie oburącz podpisują się pod jego dokonaniami. Czy przypadkowo? A może zdają sobie sprawę, że zaprzeczenie takiemu programowi skazywałoby ich na zdecydowaną porażkę? Można domniemywać, że chcą wygrać wybory cudzym programem, sami nie ujawniając własnych intencji. W takim razie jakie one są? Dlaczego w otwartej debacie nie chcą ich zaprezentować wyborcom? Czy przypadkiem nie chodzi o to, żeby zainstalować w Polsce rząd, który będzie narzędziem do realizacji obcej polityki, a polskie instytucje państwowe staną się jedynie atrapą? Idąc do wyborów z takim przesłaniem totalna opozycja nie osiągnęłaby sukcesu.

Jan Skowera

Podziel się

Najnowszy komentarz

  • Bardzo trafny komentarz. Pozdrawiam!

zostaw komentarz