Strona głównaOgólnaFelietonCzyżby przebudzenie?

Czyżby przebudzenie?

His Majesty The King, His Royal Highness Crown Prince Haakon and
Her Royal Highness Princess Ingrid Alexandra. Handout picture from
the Royal Court published 15.01.2016. For editorial use only, not for sale.
Photo: Jørgen Gomnæs / The Royal Court.

Znany polski publicysta Piotr Semka, po kilku dniach pobytu w Norwegii, doznał olśnienia. „Wystarczyło mi parę dni w Norwegii, by się przekonać, jak masowy i spontaniczny jest kult miłościwie panującego tam króla Haralda V.”, napisał w artykule „Król to przydatny wynalazek”, zamieszczonym w tygodniku „Do Rzeczy” nr21/223, maj 2017. Taki tekst w poczytnym polskim piśmie to absolutny ewenement. Owszem, zdarza się coś komuś napisać na temat monarchii i monarchizmu, ale broń Boże pozytywnie, a tu nagle takie słowa „Każdej demokracji potrzebna jest jakaś instytucja niezależna od kolejnych wyborów. Ktoś, kto kojarzy się z ciągłością i narodowym sacrum.” Witamy Panie Redaktorze w gronie polskich monarchistów. Miejmy nadzieję, że do tak skądinąd prostej konkluzji, dojdzie szersze grono ludzi pióra.

To, czego doświadczył red. Semka w Norwegii, nie jest udziałem tylko tego kraju. Generalnie, bez wyjątku, monarchowie w swoich krajach cieszą się wielkim szacunkiem. To, też tak dziwnie, zbiega się w tych krajach z poszanowaniem władzy, porządkiem, a nawet dobrobytem. Sążniste niekiedy artykuły krytykujące monarchię, domagające się jej likwidacji, nie reprezentują wcale poglądów społeczeństw, do których są adresowane. To wymysł dziennikarzy i lewackich lobby, które nie mogą ścierpieć widoku króla – autorytetu, przy którym są miernymi parweniuszami. Gdyby mogli to już dawno by „wyprowadzili” monarchię z tych krajów, gdzie się jeszcze ostała. Ale monarchii broni jej ludowy charakter, nie arystokracja, nie tylko w Norwegii, tak jest w każdym kraju, również w Anglii, którą kojarzymy z arystokracją. Tak, w Anglii ona jest i ma się dobrze, dlatego, że tam szanują tradycję, natomiast ostoją monarchii są zwykli prości ludzie, w dużej mierze też potomkowie imigrantów, czy oni sami, jeżeli uznali Wielką Brytanię za swój kraj. Jeżeli ktoś ma wątpliwości to koniecznie musi przejrzeć listę członków Izby Lordów.

„Filozof Dariusz Karłowicz trafnie wskazał, że w ciągu swego długiego 27-letniego pontyfikatu rolę monarchy odgrywał w życiu Polaków Jan Paweł II. To bardzo trafna uwaga.”, pisze autor artykułu. Papież pozostawił nam również przesłanie wypowiedziane przed połączonymi izbami Sejmu i Senatu: „Wiwat Król, wiwat Naród, wiwat wszystkie stany”. Czy mógł Papież wyrazić się bardziej jednoznaczne. Lud tych słów nie zrozumiał, a „elity” nie dosłyszały! Jedni i drudzy bardziej chyba zawierzyli sprawczej mocy demokracji. Trudno być prorokiem we własnym kraju!

Jan L. Skowera

Podziel się

Brak komentarzy

zostaw komentarz