Artykuł autorstwa Jana Lecha Skowery.
Bardzo to już odległe czasy i bardzo słabo utrwalone w polskiej świadomości, żeby wręcz nie stwierdzić, że zupełnie zapomniane. A jednak musimy przyznać, spoglądając wstecz na naszą historię, iż był to ostatni prawdziwy władca narodu i państwa polskiego. Stwierdzenie takie zostanie od razu oprotestowane, ale tylko przez tych, którzy nie rozumieją istoty polityki.
Wszystkie argumenty przytaczane przeciwko Stanisławowi Augustowi, w większości są niesłuszne choć prawdziwe. Np. to, że został królem dzięki protekcji obcego Polsce mocarstwa, to że nie wykazał się siłą woli i charakteru, to że przystąpił do Targowicy, to że abdykował.
Ta ostatnia decyzja stała się rzeczywiście bardzo brzemiennym w skutki aktem politycznym, którego konsekwencji nie możemy przezwyciężyć do dzisiaj.
Potwierdzając fakt zaistniałych zdarzeń, nie możemy jednak zgodzić się z ich interpretacją. Nie należy zapomnieć, że Polska była monarchią elekcyjną. Sami ustanowiliśmy system, w którym królem zostawał ten, kto więcej zapłacił, ewentualnie obiecał. Przekupstwo zostało wpisane w istotę tego systemu. Postępująca przez to degeneracja elit politycznych tak osłabiła państwo, że obce mocarstwa, głównie sąsiedzkie, przestały przekupywać elektorów, a postanowiły narzucać nam swoich faworytów. Tak też się stało z Augustem Poniatowskim. Był on w pełni świadom, nie tylko tego komu zawdzięcza tron, ale przede wszystkim zdawał sobie sprawę ze słabości państwa. Na to nakładał się brak świadomości politycznej społeczeństwa, które nie było zdolne do realnej oceny sytuacji w jakiej się Polska znajduje. Przykładem takiego działania na oślep, była konfederacja barska. Republikańska rewolta pod hasłami co prawda bogoojczyźnianymi, ale zupełnie nieprzemyślana, nieprzygotowana, bez jednolitego przywództwa. Doprowadziła do I rozbioru, a to zadecydowało o ostatecznym upadku państwa polskiego. Konfederacja barska była kwintesencją polskiej anarchii.
To, co nastąpiło po stłumieniu powstania przeciwko królowi, czyli rozbiór Polski pokazał, że w środku Europy leży potężny obszar ziemi „niczyjej”, który można prawie bezkarnie zająć, podzielić się nim i budować na nim swoją potęgę.
Stanisław August rozumiejąc to i widząc wewnętrzną słabość państwa, które praktycznie nie posiadało niczego, ani armii, ani administracji, ani dyplomacji, starał się zbudować jego podwaliny strukturalne. Mógł to uczynić jedynie dzięki umiejętnym zabiegom dyplomatycznym tak, żeby nie wzbudzić podejrzeń sąsiadów, a „ugrać coś” dla sprawy polskiej. To nie słabość charakteru, o co jest bardzo często posądzany, ale przede wszystkim zdolności dyplomatyczne należy mu przypisać.
Stanisław August Poniatowski był wielkim odnowicielem państwa, wyjątkowym umysłem, wszechstronnie wykształconym, doskonałym dyplomatą. Gdyby mu przyszło panować w państwie normalnie funkcjonującym, a jak na ówczesne standardy Polska takim krajem nie była, byłby zapamiętany przez historię jako jeden z największych władców Polski, obok Bolesława Chrobrego, czy Kazimierza Wielkiego. W swoim bardzo przenikliwym umyśle nie przewidział jednego – historyczno-politycznych konsekwencji swojej abdykacji. Wiadomo, że wywierano na niego nie tylko wielką presję, ale był wręcz szantażowany. Nie powinien był jednak tego uczynić, ponieważ zerwał moralną i polityczną ciągłość państwa. Jednak jego świadomość monarsza była inna od tej, charakteryzującej każdego władcę dziedzicznego. Był przecież królem elekcyjnym, ujmując to językiem bardziej współczesnym, urzędnikiem państwowym. Ale jednocześnie był depozytariuszem, nie tylko symbolem, ciągłości państwa, tej zapoczątkowanej przez Mieszka I. Niestety jako monarcha elekcyjny miał świadomość władzy nabytej, którą również można oddać, a nie jak monarcha dziedziczny, władzy przynależnej. Doskonałym przykładem jest Kazimierz Odnowiciel, prawnuk Mieszka I. W czasach kiedy, nie istniało pojęcie społeczeństwa i narodu, istniało mocne poczucie godności wynikające z prawa do dziedziczenia. Ta świadomość dziedziczenia, wyrażona w słowami Galla Anonima, przypisana Kazimierzowi Odnowicielowi – „Żadnego dziedzictwa po wujach lub matce nie posiada się tak słusznie i zaszczytnie jak po ojcu” zdecydowała, że Kazimierz nie pozostał na obczyźnie, ale wrócił na ojcowiznę i odbudował obrócone w gruzy Państwo Polskie. Takiej świadomości, wynikającej z prawa do dziedziczenia, zabrakło Stanisławowi Augustowi. Fizyczny upadek państwa stał się faktem, pozostała jedynie niezniszczalna świadomość ciągłości.
250 rocznica koronacji Stanisława Augusta Poniatowskiego, ostatni akt w dziejach Polski, kiedy monarcha przyjmuje koronę, symbol suwerenności, uświadamia nam, że minęło już 250 lat oczekiwania i walki o to, żeby władca Polski mógł potwierdzać takim aktem fakt suwerenności i niepodległości.
Maria Nazarczuk / 26 listopada 2014
udostępnił(a) dzięki użytkownikowi Robert Rzeszut
Apologia Króla obłudnego co Tron i Królestwo swe utracił
Autor tekstu: Adam Pawłowski
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9591
/
voc / 26 listopada 2014
Stanisław August stracił tron ponieważ nie koronował się w Krakowie
/